Ponad sto osób wzięło udział w Triathlonie Ziemi Sandomierskiej. Imprezę zorganizowano po raz 10. i jak zwykle przyciągnęła nie tylko mieszkańców regionu, ale także osoby z różnych stron kraju. Zawodnicy połowę trasy pokonywali w strugach deszczu. Najpierw pływali w zalewie w Koprzywnicy na dystansie 750 metrów. Potem pokonali 20 km na rowerze, a na koniec jeszcze 5 km po uliczkach sandomierskiej starówki i w jej sąsiedztwie.
Piotr Kalinowski z Włocławka powiedział, że trasa do biegania była bardzo trudna. Dużo było podbiegów, do tego nawierzchnia z kostki brukowej, która potęgowała stopień trudności. Lepiej było podczas jazdy na rowerze, ponieważ zawodnicy jechali z wiatrem.
Dariusz Czerwiński z Sandomierza brał udział prawie we wszystkich sandomierskich triathlonach. Na starcie spotkał też wielu znajomych, ponieważ impreza ma już swoich stałych bywalców. Dodał, że została bardzo dobrze przygotowana i zabezpieczona.
Maratończyk Jacek Łabudzki z Sandomierza, inicjator sandomierskich triathlonów stwierdził, że jest to wymagająca dyscyplina, do której trzeba się dobrze przygotować. Wymaga wielu wyrzeczeń i wysiłku, ale medal smakuje potem tym lepiej – dodał.
Wręczenie nagród odbyło się przy Ratuszu. Głównym organizatorem X Triathlonu Ziemi Sandomierskiej był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.