Trzy hektary lasu w okolicach zalewu Lubianka w Starachowicach musi pójść pod topór. Przyczyną jest rozprzestrzenianie się tam kornika ostrozębnego. To szkodnik, który powoduje obumieranie drzew, a przyczyną jego namnażania jest susza. Po raz pierwszy pojawił się w 2015 roku na Ukrainie, rok później odnotowany został na terenie centralnej Polski, wiosną tego roku został zauważony w okolicy Lubianki.
Nadleśniczy Zbigniew Dąbrowski podkreśla, że początkowo leśnicy walczyli z pojedynczymi przypadkami zaatakowanych drzew. Dotychczas wycięto w sumie około 60 arów lasu. Te działania nie przyniosły jednak efektu, więc aby ochronić znacznie większą część lasu, trzeba wyciąć około 3 hektarów zainfekowanych drzew.
Doktor Marek Kamola kierownik Zespołu Ochrony Lasu w Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu podkreśla, że nie ma innej możliwości, aby pozbyć się szkodnika. Nie istnieje oprysk ani inna metoda nieinwazyjna, która pomogłaby pozbyć się szkodnika. Ze względu na to, że owad może się przemieszczać nawet o kilkaset metrów, konieczne jest wycięcie zainfekowanego terenu. Drewno, które zostało zaatakowane przez szkodnika, będzie wywiezione z lasu, a drobne gałęzie spalone. To jedyna możliwość pozbycia się kornika.
Prace w okolicach Lubianki rozpoczną się w przyszłym tygodniu, aby je wykonać jak najszybciej, do wycinki użyte zostaną maszyny. Czas odgrywa znaczącą rolę, bo kornik szybko się rozmnaża i przenosi na kolejne drzewa. Las przy Lubiance porastają około 80-letnie sosny, po ich wycince już na wiosnę rozpoczną się nowe nasadzenia.