W poniedziałkowym meczu 4 kolejki LOTTO Ekstraklasy Korona straciła kuriozalną bramkę. W 10 minucie Ken Kalaste wyrzucił piłkę z autu do własnego bramkarza. Mathias Hamrol zamiast szybko ją wybić lub podać do bocznego obrońcy wdał się w drybling z napastnikiem Śląska Marcinem Robakiem. Doświadczony gracz gości odebrał mu piłkę i spokojnie skierował ją do siatki, strzelając tym samym swojego 103 gola w rozgrywkach ekstraklasy.
– Oczywiście błąd Matiego był duży, bo to on dostał piłkę i on ją stracił, ale chwilę wcześniej można było zachować się inaczej. Dobrze, że szybko zapomniał o tej pomyłce i później bronił już bez zarzutu: wyszedł kilka razy, wypiąstkował, oddalał zagrożenie. Błędy zdarzają się każdemu, ale najważniejsze, że Mati wyciągnął wnioski i później bronił już bardzo pewnie. Dajmy mu szansę, bo to jest dobry bramkarz, który pokazał w Płocku i w Zabrzu, że potrafi bronić – powiedział o koledze z boiska kapitan Korony Bartosz Rymaniak.
Mathias Hamrol debiutował w kieleckim zespole 7 kwietnia w meczu we Wrocławiu ze Śląskiem i wówczas Marcin Robak pokonał go z rzutu karnego. Bramkarz Korony rozegrał dotychczas w „żółto-czerwonych” barwach osiem spotkań i ani razu nie udało mu się zachować czystego konta.