Mijają 74 lata od śmierci jednego z najsłynniejszych świętokrzyskich partyzantów – Jana Piwnika „Ponurego”. Cichociemny, szef Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego zginął 16 czerwca 1944 roku w Jewłaszach nad Niemnem w walce z Niemcami. Dziś wspominali go mieszkańcy Ostrowca i społeczność szkoły, do której żołnierz uczęszczał.
Jan Piwnik był absolwentem ostrowieckiego Liceum Ogólnokształcącego im. Joachima Chreptowicza. Jego postać upamiętniona jest tam na kilka sposobów. To ekspozycja grafik Ponurego i jego żołnierzy, fotogramy poświęcone pułkownikowi, a także tablica pamiątkowa, pod którą podczas dzisiejszych uroczystości złożone zostały kwiaty oraz znicze.
Dyrektor szkoły Sławomir Miszczuk mówi, że to jeden z najwybitniejszych „Chreptusów”. – „Ponury” jest absolwentem z roku 1932, to postać wyjątkowa, bohater oraz człowiek z tej ziemi, o którym należy pamiętać – mówi. Dodaje, że szkoła wychowuje w duchu patriotycznym, a Cichociemnego upamiętnia się na lekcjach, poprzez publikacje, czy rocznicowe uroczystości.
W wydarzeniu uczestniczyła bratanica Ponurego, Teresa Piwnik. Jak mówi, rodzina była dumna z jego działalności. Jak zdradza, stryj miał ogromną determinację, aby z Janowic kilkanaście kilometrów dojeżdżać do Ostrowca do szkoły. – Był normalnym człowiekiem, czyli np. powtarzał klasę, o czym się nie mówi. Był młodym człowiekiem bardzo zaangażowanym w życie szkoły – mówi Teresa Piwnik.
Kazimierz Kocowski, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, koła im. Jana Piwnika Ponurego w Ostrowcu Świętokrzyskim przypomina, że upamiętniana jest dziś także akcja „Amor”, przeprowadzona w fabryce cukierków przy ulicy Polnej. 74 lata temu, 6 lipca, oddział dywersji pod dowództwem Mieczysława Wąsa „Rogacza” stoczyła walkę z żandarmerią niemiecką. – Tego dnia zginęło sześciu żołnierzy AK, wśród nich Mieczysław Wąs – mówi Kazimierz Kocowski.
Po głównych uroczystościach profesor Jerzy Gapys, historyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach opowiedział zgromadzonym o roli polskiego ziemiaństwa, które w bardzo dużym stopniu wspierało partyzantów. Ziemianie co miesiąc płacili podatki na rzecz AK, udostępniali pokoje, tworzyli miniszpitale.