– Unia Europejska jest ogromną wartością, jako wspólnota państw przyczyniła się do wieloletniego pokoju na kontynencie – uważa Dominik Tarczyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, a zarazem delegat w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.
– Wątpliwości może budzić jedynie sposób realizacji idei Roberta Schumanna, który widział Europę, jako wspólnotę państw, a nie superpaństwo – stwierdził poseł na antenie Radia Kielce. – W tym kontekście pytać możemy też, czy realizowana jest polityka spójności, której celem jest wyrównywanie szans między regionami – dodał Dominik Tarczyński.
Gość Radia Kielce powiedział, że postrzeganie Polski w Europie jest dwojakie. Z jednej strony nasz kraj jest chwalony, jako koło zamachowe reform, chociażby uszczelniania VAT, a także lider Grupy Wyszehradzkiej. Polska jest również postrzegana, jako duże i silne państwo.
– Są jednak różnice polityczne – zaznaczył poseł.
Jak wyjaśnił, przez wiele lat większość w Unii miały środowiska lewicowe i liberalne. Nawet partia chadecka, dowodzona przez Angelę Merkel, nie chroni wartości chrześcijańskich Europy.
– Spadek o 7 procent wpływów z unijnego budżetu na politykę spójności jest efektem konieczności przeznaczenia większych środków na obronę unijnych granic. Ta szaleńcza polityka nielegalnej imigracji, z którą PiS i ja, jako poseł nigdy się nie zgodzimy, generuje zagrożenie, ale też koszty – stwierdził Dominik Tarczyński.
Jak podkreślił, Brexit nie jest jedynym powodem, dla którego budżet Unii będzie mniejszy, ale wpłynie na to także polityka związana z nielegalną imigracją.
– Wygląda to tak, że środowiska lewicowe generują problem, a później próbują go rozwiązać, obarczając innych odpowiedzialnością za swoje błędy – dodał.
Jak stwierdził poseł, dopóki rządzić będzie Prawo i Sprawiedliwość żaden nielegalny imigrant do Polski nie przyjedzie.
– Jest normalny system azylowy. Jeżeli ktoś chciałby się starać, musi przejść ten proces. Nie ma zgody na system kwotowy, który już upadł – zaznaczył poseł.
Dominik Tarczyński przyznał, że Polska może otrzymać nawet o 10 miliardów euro mniej na rolnictwo do 2027 roku, ale – jak zaznaczył – jest to niższy spadek niż wskazywały analizy ekonomistów. Dodał, że dotyczy to wszystkich państw Wspólnoty, nie tylko naszego kraju. Parlamentarzysta podkreślił, że teraz mamy do czynienia z ramami unijnego budżetu. Negocjacje dopiero się zaczynają.
Posłuchaj Rozmowy Dnia: