W 26. kolejce I ligi piłkarze ręczni KSZO Odlewni Ostrowiec pewnie pokonali we własnej hali ASPR Zawadzkie 32:23 (12:12). Tym samy zrewanżowali się za wyjazdową porażkę z pierwszej rundy.
Do przerwy był to bardzo wyrównany mecz. Nawet z lekkim wskazaniem na gości. Jednak w drugiej połowie ze względu na liczne kary gra ASPR zupełnie się posypała. Ostrowczanie skutecznie kontrowali i w 50. minucie ich przewaga wynosiła już osiem goli. Zawodnicy gości spędzili na ławce kar aż 26 minut, a ostrowczanie dziesięć. Spotkanie prowadziła radomska para Cezary Figarski i Dariusz Żak.
– Sędziowie w każdej chwili kontrolowali mecz. Decyzje mogły być takie same w stosunku do gospodarzy a za niby brutalne faule karani byli tylko nasi zawodnicy. To mógł być fajny mecz, ale został popsuty przez arbitrów – mówił wyraźnie poirytowany doświadczony bramkarz ASPR Zawadzkie Sławomir Donosewicz.
– Chciałbym przeprosić kibiców za naszą postawę w pierwszej połowie. Graliśmy „chodzonego” i całe szczęście, że zdołaliśmy zremisować te 30 minut. Po rozmowie w szatni wyglądało to już zupełnie inaczej. Dobra obrona i kontrataki zapewniły nam bezpieczną przewagę i trzy punkty – podsumował trener gospodarzy Mariusz Jurasik.
Najwięcej bramek dla KSZO Odlewni zdobyli: Kamil Kieloch – 6 oraz Jakub Bulski, Damian Falasa, Maciej Jeżyna i Filip Chmielewski po 5. W zespole z Zawadzkich najskuteczniejszy był autor sześciu goli Paweł Swat.