W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów piłkarze ręczni PGE Vive zmierzą się dzisiaj z Paris Saint Germain. Na boisku zabraknie Krzysztofa Lijewskiego. Prawy rozgrywający kielczan doznał kontuzji żebra na piątkowym treningu. Nie wiadomo jeszcze jak długo będzie musiał pauzować.
Spotkanie 1/4 Ligi Mistrzów PGE Vive Kielce – PSG rozpocznie się o godzinie 18.30 i będzie w całości transmitowane na antenie Radia Kielce. Filip Ivić nie ma najmniejszych wątpliwości co czeka kibiców i zawodników w Hali Legionów.
– To będzie prawdziwa wojna, ale nie boimy się, bo jesteśmy naprawdę dobrze przygotowani – zapewnia kielecki bramkarz.
– Nie potrzebujmy recepty na Francuzów, tylko dobrej gry z naszej strony – deklaruje Mateusz Kus. – To jest już tak zaawansowany stopień rozgrywek, że wszystko może się zdarzyć – ocenia kołowy „żółto-biało-niebieskich”.
– To rywale są faworytami, ale my nie mamy nic do stracenia – powiedział trener polskiej drużyny Tałant Dujszebajew.
Z PSG kielczanie dwukrotnie przegrali w fazie zasadniczej obecnej edycji LM (28:33 w Paryżu i 29:30 w Kielcach).
– Kiedy patrzę na obydwa spotkania to uważam, że wcale nie musieliśmy ich przegrać, nie graliśmy na tyle źle. Przez cały ubiegły rok mieliśmy problem z koncentracją w tych najważniejszych momentach. Teraz wiele się zmieniło. Jesteśmy w lepszej dyspozycji, niż w tamtej części sezonu. W tym roku jeszcze nie przegraliśmy żadnego meczu – przypomniał Dujszebajew.
Dodał, że wyniki listopadowych spotkań nie będą miały teraz żadnego znaczenia.
– One były w fazie zasadniczej, a teraz jest ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Oczywiście możemy analizować co zrobiliśmy w nich źle, jakie popełniliśmy błędy, które rzeczy musimy poprawić. Ale każdy pojedynek to zupełnie inna historia – podkreślił.
– Nie ma bezpiecznej przewagi – odparł Dujszebajew pytany przez dziennikarzy – wygrana iloma bramkami postawiła by jego zespół w korzystnej sytuacji przed rewanżem.
– Można zwyciężyć siedmioma bramkami, a później przegrać ośmioma. Z drugiej strony po remisie u siebie, można wygrać w obcej hali. Najważniejsze, żebyśmy po 120 minutach byli lepsi od przeciwnika przynajmniej o jedną bramkę – zaznaczył trener kieleckiej.
Szkoleniowiec mistrzów Polski nie ukrywa jednak, że to francuski zespół jest faworytem ćwierćfinałowej konfrontacji.
– Mają w swoim składzie Nikolę Karabatica, Mikkela Hansena, Sandera Sagosena, a przecież są jeszcze Uwe Gensheimer, Daniel Narcisse i Luc Abalo. Zawodnicy pierwszej siódemki tej ekipy mają więcej tytułów, niż szczypiorniści wszystkich pozostałych drużyn, które grają w tej edycji Ligi Mistrzów – komplementował rywali Kirgiz.
Szkoleniowiec zaznaczył, że jego podopieczni wcale nie stoją na przegranej pozycji w starciu z tak utytułowanym przeciwnikiem.
– Mistrz Francji w tym składzie osobowym, bez względu na to z kim się mierzy, to zawsze będzie faworytem. Ale my nie mamy nic do stracenia, możemy tylko wygrać. Na pewno nas na to stać – dodał.
– Doskonale wiemy z kim przyjdzie się nam zmierzyć. Mistrz Francji to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Mają w swoich szeregach same gwiazdy. Wszyscy naokoło powtarzają, że są głównym faworytem Ligi Mistrzów. Ale to dla nas dodatkowa motywacja. Rywale to też ludzie, można ich pokonać – zapewnił Ivic.
Chorwacki bramkarz dodał, że w drużynie panuje bardzo bojowa atmosfera, a on sam wierzy, że to jego ekipa wyjdzie z tej potyczki zwycięsko.
– Zdajemy sobie sprawę, jaka jest waga tych spotkań. Musimy dać w nich z siebie nie 100 a 200 procent. Jesteśmy w bardzo dobrej formie. Widać to na parkiecie i po naszych ostatnich wynikach. Na razie koncentrujemy się na sobotnim pojedynku. To będzie prawdziwa wojna, jesteśmy na nią gotowi. We własnej hali musimy wygrać – zapowiedział chorwacki bramkarz.
– W tym roku jeszcze nie przegraliśmy spotkania. Trener Dujszebajew cały czas nam powtarzał, że w najwyższej formie mamy być właśnie w tej decydującej fazie sezonu. Nasza dyspozycja idzie cały czas do góry i chcemy to potwierdzić w starciu z mistrzem Francji – podkreślił Mateusz Kus, kołowy VIVE, który po tym sezonie pożegna się z Kielcami.
– Moja przygoda z VIVE dobiega końca, dlatego chciałbym w jak najlepszy sposób pożegnać się z drużyną. Na mecz z PSG rzucimy wszystkie swoje siły. Kluczem do zwycięstwa będzie twarda obrona. Rywale są w tym świetni, ale my mamy podobny styl gry. O wyniku zadecyduje dyspozycja dnia, kto popełni mniej błędów ten wygra – dodał Kus.
W sobotnim meczu sporo może zależeć od postawy bramkarzy. W zespole przeciwnika na tej pozycji występują Thierry Omeyer i Rodrigo Corrales.
– Obaj to fachowcy najwyższej klasy, ale Omeyer jest tylko jeden. To dla mnie najlepszy bramkarz świata – komplementował francuskiego zawodnika Ivic, który po przeszło miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił do składu mistrzów Polski.
– To dla mnie bardzo ciężki sezon, najpierw kontuzja kolana, teraz problemy z łokciem. To były pierwsze operacje w mojej karierze, ale taki jest sport. Najważniejsze jednak, że wróciłem i mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie – dodał Chorwat.
W pierwszym meczu ćwierćfinałów Flensburg Handewitt zremisował z Montpellier 28:28. W niedzielę zagrają Nantes ze Skjern Handbold i THW Kiel z Vardarem Skopje.