Kłopoty ze słuchem ma coraz więcej osób. Wpływa na to wiele czynników, które zmieniając tryb życia, moglibyśmy wyeliminować. Jednym z objawów wpływających na obniżenie jakości słuchu są szumy uszne. Dlaczego do nich dochodzi i jak walczyć z tą uciążliwą dolegliwością? O tym mówiliśmy w „Czasie dla zdrowia”. Gościem audycji był doktor Adam Pabiś – specjalista audiologii i neurobiologii z Centrum Nowoczesnej Audiologii.
Czym są szumy uszne?
Szumy uszne to jedne z trzech tak zwanych bólów fantomowych, pochodzenia drogi słuchowej. To jest dźwięk niepożądany w układzie nerwowym, który jest generowany przez pobudzone mocno do pracy neurony. Ogólnie ośrodkowy układ nerwowy, czyli droga słuchowa hałasuje, ponieważ to jest droga, która analizuje dźwięk, więc za każdym razem, kiedy jesteśmy w ciszy, to ten układ naturalnie zwiększa swoją aktywność i czujność, by chronić nas przed niebezpieczeństwem.
Skąd się biorą szumy uszne?
Z tytułu nagłego ubytku słuchu, a nagły ubytek słuchu jest zazwyczaj spowodowany kłopotami zdrowotnymi naszego organizmu. Na przykład zbyt wysoki poziom cholesterolu ldl, za niski poziom cholesterolu hdl. Wiemy już, że różnica pomiędzy tymi cholesterolami powoduje to, jak słyszymy. Cholesterole muszą być sobie równe i wtedy komórki słuchowe pracują prawidłowo. Są też inne czynniki powodujące szumy uszne. Nawet zwykłe siedzenie może być niebezpieczne dla naszego słuchu i powodować jego nagły ubytek. Nasze serce produkuje specjalny peptyd, który kierunkuje krew do ucha wewnętrznego i błędnika i on jest produkowany poprzez aktywność fizyczną. Gdy siedzimy po kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie, to wtedy tego peptydu przedsionkowego produkuje się mniej, i mniej krwi jest transportowanej do ucha wewnętrznego i wtedy może dojść do niedokrwienia. W drugą stronę też jest niedobrze. Zbytni wysiłek również może wpływać na kłopoty ze słuchem.
Często bagatelizujemy szumy uszne, wydaje nam się, że samo przejdzie. To możliwe?
To zależy, jak mocno neurony pracują. Faktycznie jest tak, że układ nerwowy ma system, który może regulować ten szum, a szum to jest zbyt duża populacja neuronów. Można by powiedzieć, że problemem szumu jest to, że komórki słuchowe giną nagle w kilka mini-sekund, a populacja neuronów, która odpowiada za analizę sygnału, nie zmienia swojej budowy. Zazwyczaj w stopniowym ubytku słuchu jest tak, że tracimy słuch powoli, komórki słuchowe giną w miesiącach i układ nerwowy też zmienia swoją masę i budowę na mniejszą. Tak już jest w naturze, jak z masą mięśniową – w chwili, gdy przestajemy ćwiczyć, masa mięśniowa spada. Organizm kontroluje ilość komórek, które pracują i które nie pracują. Tak samo jest w układzie nerwowym. Jeżeli słyszymy gorzej, to też nasz układ nerwowy trochę słabnie. W nagłym ubytku słuchu jest tak, że komórki słuchowe giną w kilka sekund, a neurony zostają tak jakby dalej dobrze słyszały i to jest tak naprawdę główna przyczyna tego szumu.
Posłuchaj rozmowy: