– Tego dwumeczu nie przegraliśmy w Gdyni – stwierdził trener Korony Gino Lettieri, po porażce w rewanżu półfinału Pucharu Polski z Arką 0:1 (0:0). Pierwsze spotkanie wygrali kielczanie 2:1. Tym samym, dzięki bramce strzelonej na Kolporter Arenie, w finale zagrają piłkarze z Trójmiasta.
– Po spotkaniu w Kielcach jak wchodziłem na salę konferencyjną, to byłem rozczarowany i wkurzony. Wtedy żaden z dziennikarzy nie rozumiał dlaczego. Wszyscy mówili, „czego ten trener chce, przecież wygraliśmy 2:1”. Taki jest jednak system w pucharach, że jak się u siebie wygrywa 2:1, to nie jest to dobry wynik. Mówiłem, że możemy w Gdyni stracić niepotrzebną bramkę w końcówce i tak się stało – podsumował włoski szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
– Przegraliśmy i zostajemy z niczym. Serce boli, łzy w szatni i jest przykro, ale taka jest piłka. Trzeba przeprosić wszystkich kibiców Korony, bo nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Była okazja, żeby spełnić nasze marzenia, ale nie udało się – stwierdził obrońca Bartosz Rymaniak.
– Najgorsze jest to, że przegraliśmy w takim stylu. Pięć minut do końca meczu tracimy bramkę. Nie wiem co powiedzieć. Wierzyłem, że remis dowieziemy do końca. Nie chcieliśmy grać na remis. Każdy chciał zrobić ten ostatni krok, ale niestety nie zagramy na PGE Narodowym – powiedział kapitan Korony Radek Dejmek.
W drugim półfinale, Górnik Zabrze zagra dziś w Warszawie z Legią. W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami był remis 1:1.
Finał Pucharu Polski – wzorem lat ubiegłych – odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie.