Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił dziś uniewinniający wyrok Sądu Rejonowego w Opatowie w sprawie o ujawnienie przez starostę opatowskiego osobom nieuprawnionym danych chronionych. Oznacza to, że sprawa zostanie przekazana do ponownego rozpoznania w opatowskim sądzie.
W opinii sędzi Aliny Bojary, Sąd Rejonowy w Opatowie przedwcześnie zakończył sprawę i wybiórczo analizował dowody. Jak zaznacza, argumentacja wskazująca, że starosta odczytał informacje wcześniej podawane przez media, są przez sąd nieakceptowane, a Sąd Rejonowy w Opatowie nie zadał sobie trudu, aby rzeczywiście te przekazy porównać.
Alina Bojara dodaje, że starosta Bogusław Włodarczyk odczytał więcej niż przekazywały media, nawet mimo protestów zgromadzonych na sesji osób. – Przytoczone przez oskarżonego na sesji dane pozwalały, po prostym nawet zestawieniu z wcześniejszymi informacjami medialnymi, ustalić o jakiej osobie starosta po prostu mówi – tłumaczy sędzia. Opatowski sąd zawęził postępowanie tylko do ustawy o ochronie danych osobowych, co – według Sądu Okręgowego – było nieuprawnione.
Jak mówi sędzia Alina Bojara, istnieje szereg innych ustaw dotyczących informacji, których ujawnienie dotyka szeroko rozumianej sfery życia prywatnego. – Chodzi tu przykładowo, o ustawę o prawach pacjentów, czy kodeks cywilny w zakresie dotyczącym dóbr osobistych. Tym kwestiom Sąd Rejonowy w Opatowie nie poświęcił żadnej uwagi – mówi.
Zbagatelizowane zostały również zeznania świadków: Wojciecha Rokity, ówczesnego wojewódzkiego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa oraz Izabeli Jaraczewskiej, dyrektora ds. medycznych opatowskiej lecznicy, którzy mówili, że dane w protokole, sporządzone na podstawie karty pacjenta, są danymi chronionymi. Sędzia Alina Bojara zaznacza, że w tej sprawie powinny zostać przesłuchane osoby, które brały udział w sesji Rady Powiatu, podczas której zostały odczytane dane.
Starosta nie chciał komentować dzisiejszej decyzji sądu. Jego obrońca Marek Raczkowski mówi, że starosta „ma mieszane uczucia” co do dzisiejszego rozstrzygnięcia sądu. Przypomina, że opatowski sąd ustalił, że rodzina zrzekła się w tym przypadku prawa do prywatności.
Przypomnijmy, w trakcie sesji Rady Powiatu, w sierpniu 2016 roku, starosta odczytał dane kobiety, która zmarła w opatowskim szpitalu po porodzie. Informacje dotyczyły m. in.: adresu zameldowania, jej wieku oraz zabiegów podejmowanych wobec pacjentki. W grudniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Opatowie uniewinnił starostę od zarzucanego mu czynu. O apelację wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Staszowie.