Alkoholizm, czyli zaburzenie polegające na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu – to choroba. Szacuje się, że w Polsce żyje około 600 tysięcy alkoholików. Osób pijących „ryzykownie” jest zdecydowanie więcej. Ich liczba sięga nawet dwóch i pół miliona.
O alkoholizmie, przyczynach powstawania i leczeniu mówiliśmy w „Czasie dla zdrowia”. Gościem spotkania był dr Dariusz Zwierzchowski, specjalista psychoterapii uzależnień z Poradni Leczenia Uzależnień Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii w Morawicy.
– Panie doktorze wymienione liczby dotyczące alkoholików oraz osób pijących ryzykownie przytłaczają.
Zapewne problemy natury społecznej są ogromne. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że dla kraju więcej problemów sprawiają osoby pijące ryzykownie, a tych jest w Polsce 4 razy więcej niż alkoholików. Te problemy społeczne to między innymi osoby, które pod wpływem alkoholu siadają za kierownicę.
– Czy alkoholizm można wykryć na tyle wcześnie, by z problemem poradzić sobie szybciej, skuteczniej, tak jak jest to w przypadku innych chorób?
Niewątpliwie są limity bezpiecznego spożywania alkoholu, które ustalili eksperci Światowej Organizacji Zdrowia, ale one najczęściej są nieznane ludziom. My jako społeczeństwo najczęściej posługujemy się wiedzą o alkoholu podczas biesiad, stąd w tej wiedzy jest dużo mitologii. Niestety granica pomiędzy bezpiecznym piciem, a drogą do uzależnienia jest płynna i niestety najczęściej niewidoczna dla człowieka. Ludzie nie piją po to, by być chorym i uzależnionym. Często przekraczają granicę i gdy znajdują się po drugiej stronie muszą podejmować decyzję, by przestać pić po to żeby żyć.
– Czy są takie symptomy, które mogą nam powiedzieć, że dzieje się coś złego?
Chciałbym tu zwrócić uwagę na jedną charakterystyczną rzecz. Jeżeli człowiek w repertuarze swoich zachowań, po których chce osiągnąć relaks, a są to różne zachowania: spacer, bieganie, podróżowanie, teatr i alkohol – po pewnym czasie wszystko eliminuje, a zostawia sam alkohol to to jest niebezpieczne.
– Jakie są objawy uzależnienia od alkoholu?
Aby móc mówić o uzależnieniu od alkoholu muszą wystąpić minimum trzy z następujących objawów:
-silna, natrętna potrzeba spożywania alkoholu (głód alkoholowy),
-upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu (trudności w unikaniu rozpoczęcia picia, trudności w zakończeniu picia albo problemy z kontrolowaniem picia do wcześniej założonego poziomu).
– picie alkoholu w celu złagodzenia albo zapobieżenia alkoholowemu zespołowi abstynencyjnemu oraz subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania.
– objawy abstynencyjne (drżenia mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, tachykardia, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, nastrój drażliwy lub obniżony, lęk).
– zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu (ta sama dawka alkoholu nie przynosi oczekiwanego efektu, potrzeba spożywania większych dawek alkoholu dla wywołania oczekiwanego efektu).
– zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem alkoholu do 1-2 wzorców.
– postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia przyjemności, zachowań i zainteresowań
– picie alkoholu mimo oczywistej wiedzy o jego szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego.
– Alkohol pustoszy organizm osoby, która go nadużywa. Do jakich powikłań może dojść?
Marskość wątroby, zapalenie żołądka, niedożywienie i wyniszczenie, ale także zaburzenia psychiczne: majaczenie, halucynoza, zespół Korsakowa do śmierci włącznie (śmiertelna dawka alkoholu u dorosłych to 5–8 g na 1 kg masy ciała, u dzieci 3 g/kg masy ciała).
– Jak leczy się alkoholizm?
Niestety nie ma złotej pigułki, po której problem znika. Terapia jest długotrwała i trudna. Pacjent musi uświadomić sobie, że ma problem. W przypadku uzależnienia nie jest to takie proste. Chory uczęszcza na terapię do ośrodka leczenia uzależnień. Spotyka się ze specjalistami, ale także innymi osobami uzależnionymi. Terapia obejmuje 60 spotkań. Są to zarówno rozmowy indywidualne, jak i praca w grupach. W niektórych przypadkach pacjent trafia na oddziały dzienne lub do szpitali z oddziałami zamkniętymi.