Z czego wynikają problemy z rozstrzyganiem przetargów ogłaszanych przez samorządy? Powodem są zbyt wysokie koszty czy kumulacja inwestycji unijnych?
W Kielcach problem z przetargami dotyczy przede wszystkim dwóch ważnych inwestycji, których realizacja z tego powodu się opóźni. To budowa Centrum Komunikacyjnego wraz z Informacją Pasażerską, czyli przebudowa dawnego dworca PKS, a także budowa Centrum Kształcenia Praktycznego. W pierwszym przetargu dwie oferty były dwa razy droższe niż przewidywali urzędnicy. Krakowski oddział Budimexu zaproponował 86 milionów złotych, a kielecka firma Anna-Bud 79 milionów złotych. Miasto miało zarezerwowane na ten cel 40 milionów złotych. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski unieważnił postępowanie przetargowe i zlecił naniesienie korekt w projekcie. Zapewnił, że nie zmieni to funkcjonalności obiektu. Oszczędności maja dotyczyć przede wszystkim technologii.
Wzrost cen na rynku usług budowlanych boleśnie odczuło również Centrum Kształcenia Praktycznego. W tym przypadku radni zgodzili się, by Centrum dostało dodatkowe 4,5 miliona złotych, ale mimo tego firma, która wygrała przetarg nie podpisała umowy na budowę siedziby CKP. Zdaniem Dominika Kraski, dyrektora placówki, być może uznano, że 36 milionów złotych zarezerwowanych na budowę jest zbyt niską kwotą. Teraz CKP planuje zmienić projekt budynku na tańszy. Już wiadomo, że w części sal nie będzie klimatyzacji. Centrum chce też by posadzka i elewacja były wykonane z tańszych materiałów niż zakładał pierwotny projekt. Oszczędności nie dotkną wyposażenia, które trafi do pracowni dydaktycznych.
Z kolei III Liceum Ogólnokształcące chce wybudować wymarzoną halę sportową. Niestety po otwarciu ofert okazało się, że nawet najniższa kwota jest znacznie większa od 6 milionów, którymi dysponuje „Norwid”. W tym przypadku jednak udało się znaleźć w budżecie brakujące 1 milion 100 tysięcy złotych.
Zdaniem Wojciecha Lubawskiego jest mało prawdopodobne, aby spadły ceny oferowane przez firmy startujące w przetargach. Duża liczba firm już nie istnieje, bowiem te, które realizowały inwestycje poniżej ceny po prostu zbankrutowały. Te, które pozostały na rynku mają w czym wybierać więc mogą podbijać cenę. Ponadto drożeją materiały, wynagrodzenia również są wyższe. To wszystko przekłada się na cenę inwestycji.
Problem braku firm i zbyt wygórowanych cen proponowanych w przetargach odczuły także samorządy z powiatu sandomierskiego. W Sandomierzu dopiero za drugim razem udało się wyłonić wykonawcę pierwszego etapu przebudowy Placu 3 Maja. W pierwszym przetargu najniższa oferowana cena była o prawie 1 mln 200 tys. zł wyższa od tej, jaką miasto zamierzało przeznaczyć na tę inwestycję. Niedawno trzeba było unieważnić pierwszy przetarg na dokończenie modernizacji tego placu, ponieważ nie zgłosiła się żadna z firm. Obecnie trwa przygotowanie drugiego przetargu. Za drugim podejściem udało się miastu wyłonić wykonawcę rewitalizacji parku miejskiego. W pierwszym przetargu nie było chętnych wykonawców. W drugim wyłoniono firmę, która wykona zadanie w kwocie zbliżonej do założonej w zamówieniu.
W Koprzywnicy nie udało się rozstrzygnąć przetargu na duży projekt kanalizacyjny gminy opiewający na ponad 33 mln zł. Powodem była zbyt wygórowana cena zaproponowana przez oferentów – o 2,5 miliona złotych przekraczająca wartość kosztorysową zadania. Jak powiedział burmistrz Koprzywnicy Marek Jońca, gmina nie może sobie pozwolić na tak duże nieplanowane wydatki, dlatego ogłoszony został drugi przetarg. Zmieniono specyfikację zamówienia. Połączono budowę sieci kanalizacyjnej z przebudową i modernizacją oczyszczalni ścieków co planowane było w odrębnym zadaniu.
Burmistrz ma nadzieję, że w drugim podejściu uda się wyłonić wykonawcę inwestycji, która jest bardzo ważna dla mieszkańców. Łączna długość sieci wyniesie 30 kilometrów. Budowa będzie trwała trzy lata. Gmina uzyskała unijne dofinansowanie w kwocie 22 mln zł.
Problemy z przetargami w minionym roku miały m.in. Opatów i Ożarów. Włodarze obu gmin informują, że główną przeszkodą są pieniądze, ponieważ oferty wykonania znacznie przewyższają zaplanowany budżet. Brakuje także firm.
Jak mówi Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa, w połowie tego roku budynek po dawnej szkole w Brzeziu miał być gotowy na potrzeby Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Odbyły się dwa przetargi bez rozstrzygnięcia.
– Koszty zaprojektowane to było 5 milionów 300 tysięcy, a najniższa cena zaproponowana to 10 milionów 200 tysięcy – mówi burmistrz.
Dodaje, że inwestycja została na razie odłożona.
Podobny problem miała gmina z inwestycją polegającą na przebudowie i wyposażeniu pomieszczeń Opatowskiego Ośrodka Kultury. Dopiero za trzecim razem wyłoniono wykonawcę tego zadania. Wkrótce rozpoczną się prace.
Problemów z rozstrzygnięciem przetargów nie brakuje także w Ożarowie. Paweł Rędziak, zastępca burmistrza Ożarowa, informuje, że w ubiegłym roku był problem z m.in. wymianą sztucznej nawierzchni na boiskach. Oferty, które wpłynęły były nawet trzykrotnie droższe. W kolejnym przetargu czas wykonania będzie wydłużony z 3 miesięcy do pół roku i być może uda się wyłonić wykonawcę.
W Czachowie i Maruszowie powstają świetlice wiejskie. W pierwszym przetargu nie było chętnych, w drugim z kolei zaproponowane oferty były dwukrotnie wyższe niż zaplanowane wydatki. Gmina postanowiła do tej inwestycji dołożyć z własnego budżetu 50 proc. kosztów budowy, co pozwoliło na rozstrzygnięcie trzeciego przetargu.
Problemów nie ma z kolei przy przetargach dotyczących remontów dróg. Tutaj stawki są porównywalne z kosztorysami inwestorskimi.
Paweł Rędziak uważa, że odpowiedzią na te problemy może być wydłużanie czasu wykonania inwestycji oraz zatrudnianie małych firm.
Z czego wynikają problemy z rozstrzyganiem przetargów ogłaszanych przez samorządy? Powodem są zbyt wysokie koszty czy kumulacja inwestycji unijnych?
O tym będziemy dzisiaj dyskutować w Punktach Widzenia o godzinie 16:30.