Kilkadziesiąt osób wzięło udział w spotkaniu autorskim z prof. Joanną Tokarską-Bakir, autorką książki „Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego”. Wydarzenie zostało zorganizowane w Instytucie Kultury Spotkania i Dialogu w Kielcach.
Nowa publikacja przedstawia nieznane aspekty wydarzeń, które rozegrały się w Kielcach 4 lipca 1946 roku, w tym nastroje, przekonania i światopogląd ówczesnych mieszkańców miasta. Pierwszy tom jest rekonstrukcją wydarzeń, które doprowadziły do pogromu, w drugim zebrano istniejące na ten temat dokumenty.
Profesor Jacek Leociak stwierdził, że książka Joanny Tokarskiej-Bakir jest jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w ostatnich latach. Jak powiedział, nie chodzi w niej tylko o historię, która została odtworzona z niezwykłą precyzją, ale o rekonstrukcję fazy pogromowej i jej zapłon – mord rytualny. Stwierdził również, że książka dociera do fundamentów narodowo- katolickiej tożsamości. – To jest książka, która jest owocem wieloletniej pracy. Fascynująca w niej jest też wielogłosowość, pokazanie pogromu z perspektywy pojedynczych bohaterów, mieszkańców – dodał.
Profesor Bożena Szaynok powiedziała, że zaletą jest nowa perspektywa, która pojawia się w badaniach. Na wydarzenia spoglądamy z różnych punktów. Historie opowiadają ludzie, przedstawiciele różnych grup społecznych. Ofiary nie są przedstawione, jako lista nazwisk, ale osoby, z ich historią, życiorysem. Niezwykle ważne jest odtworzenie przedwojennej i powojennej topografii miasta, gdzie mieszkali Żydzi, a także wprowadzenie w obieg naukowy imponującej ilości źródeł – powiedziała.
Profesor zwróciła jednak uwagę na wady tej publikacji. – Brak wystarczającego odniesienia do kontekstów politycznych. Pogrom Żydów zdarzył się w określonym miejscu, w określonym czasie – półtora roku po zakończeniu działań wojennych na Kielecczyźnie. Kondycja społeczeństwa powojennego nie była dobra. Było ono zobojętniałe przemocą, zniechęcone wobec osób z nieswojego środowiska, nie tylko Żydów, ale także repatriantów. Społeczeństwo było gotowe do działań histerycznych, w jego działaniach obecny był element okrucieństwa. Panował potężny strach przed NKWD, Armią Czerwoną, która nie była podmiotem neutralnym. Profesor Szaynok nie zgodziła się także z tezami pojawiającymi się w książce, jakoby lipiec 1946 roku był okresem, w którym rosło zainteresowanie i akceptacja nowego ustroju. Zdaniem naukowca, to nastąpiło później. Według Bożeny Szaynok, autorka w niewystarczający sposób przeanalizowała niektóre źródła, między innymi te fałszowane przez władze komunistyczne tuż po pogromie i przez kolejne lata. W jej opinii, w niewystarczający sposób przedstawiono sprawy związane z kościołem, jego funkcjonowaniem na Kielecczyźnie.
Odmienne zdanie, dotyczące książki przedstawiła prof. Irena Grudzińska-Gross. Jak zauważyła, autorka zrobiła coś, czego nikt wcześniej nie robił. Pozaideologicznie opowiedziała, czym był pogrom. Sposób opowiadania jest autentyczny. Ta historia nie mówi o władzy, kto jest temu winny. Ona mówi o kontekście społecznym, o reakcjach ludzi dzień po dniu. Trzeba popatrzeć na to, kto to zrobił i dlaczego do tego doszło, pozbawiając to kontekstów między innymi politycznych – stwierdziła Irena Grudzińska-Gross.
W podobnym tonie wypowiedziała się dr Helena Danter Jak powiedziała, w książce zawieszono analizę pogromu w kontekście przerzucania się odpowiedzialnością między komunistami, a antykomunistami. Oddalenie kontekstu politycznego jest najważniejszym plusem tej publikacji. Ważnym pytaniem jest to, czy antysemityzm w powojennej Polsce był wystarczającym czynnikiem do tego, aby pogrom mógł zaistnieć – stwierdziła.
Zdaniem doktora Marka Maciągowskiego, zastępcy dyrektora Wzgórza Zamkowego, wartość książki polega na tym, że nareszcie bandyci zostali nazwani bandytami. Pokazanie życiorysów konkretnych osób sprawiło, że odrzucono wersje zbiorowej odpowiedzialności kielczan za wydarzenia z roku 1946. Degrengolada moralna zezwolenia na mordowanie jest w tym kontekście bardzo ważna – stwierdził. Jego zdaniem, ważne jest też to, że pokazana została prozaiczność niektórych zachowań kielczan, np. to, że ataki były podyktowane chęcią wzbogacenia się, były one atakami na tle rabunkowym.
Pytania do autorki kierowała także licznie zgromadzona publiczność. W trakcie dyskusji pytano, jak publikacja książki wpłynie na obecną sytuację polityczną w kraju i konflikt dyplomatyczny między Polską, a Izraelem. Zdaniem autorki, zainteresowanie jej książką jest niezrozumiałe. Jak stwierdziła Joanna Tokarska-Bakir, otwarcie, które nastąpiło na tematykę wielowiekowych relacji między Żydami, a Polakami jest okazją do wyjaśnienia wielu spraw, które przez lata były zamiatane pod dywan.