Kielecki zalew przy ul. Klonowej zyskał nowych lokatorów. Pojawiły się tam bobry. W okolicy akwenu, po stronie działek od ulicy Zagnańskiej można zobaczyć drzewa ponadgryzane przez te zwierzęta. Krzysztof Puchała, leśniczy leśnictwa Dyminy twierdzi, że pojawienie się bobrów tak blisko miasta to naturalny proces.
Obecność tych zwierząt jeszcze kilkanaście lat temu świadczyła o nieskazitelnej czystości wody w miejscu ich przebywania. Teraz zdarza się, że zamieszkują w przepustach i kanałach rzecznych. – Przestały się przejmować hałasem, budują swoje mieszkania w pobliżu ruchliwych dróg i coraz mniej boją się człowieka. Odległość między dziko żyjącym zwierzęciem, a nami cały czas się skraca – mówi Krzysztof Puchała.
Bóbr jest zwierzęciem o nocnym trybie życia. Najintensywniej żeruje między godziną 22, a 23. Jeżeli zobaczy człowieka, raczej zdecyduje się na ucieczkę. Z obecnością bobrów wiąże się pewne niebezpieczeństwo, bowiem bardzo intensywnie ścinają drzewa. – Robią to w tak doskonały sposób, że drzewo zawsze spada w kierunku wody. Dzięki temu bobry mają możliwość pobierania pokarmu, czyli gałązek. Podcięte drzewo może jednak spaść również na ludzi, więc trzeba w jego okolicy zachować szczególną ostrożność – dodaje Krzysztof Puchała.
Bobry są wstanie przegryźć konar o średnicy jednego metra. Zwierzęta są objęte w Polsce częściową ochroną.