W meczu otwierającym 18. kolejkę PlusLigi siatkarze Dafi Społem Kielce przegrali wczoraj w Hali Legionów z Cuprum Lubin 2:3 (25:23, 20:25, 22:25, 25:19, 14:16). Spotkanie trwało prawie dwie i pół godziny i dostarczyło kibicom wielu emocji, chociaż nie stało na wysokim poziomie.
– To był dziwny mecz. To my nie wykorzystaliśmy szansy, która przed nami się otworzyła. Zagraliśmy słabo, a mimo to mogliśmy zwyciężyć. To pokazuje, że nawet przy słabszej postawie potrafimy zdobyć punkt. Trzeba wykluczyć nasz głupie błędy, szczególnie w ataku i na kontrze i wtedy powinno być dobrze – powiedział Mateusz Czunkiewicz, libero Dafi Społem.
– To nie był nasz najlepszy mecz. Dopiero w dwóch ostatnich partiach graliśmy tak jak np. w spotkaniu z Resovią, dlatego na pewno musimy się cieszyć z tego jednego punktu. Moi zawodnicy zostawili mnóstwo zdrowia na parkiecie i walczyli o każdą piłkę. Na nasze nieszczęście rywale najlepszy swój fragment rozegrali w tie-breaku, mając blisko 70 procent skuteczności w ataku. My popełniliśmy kilka błędów i zwycięstwo pojechało do Lubina – podsumował Dariusz Daszkiewicz, trener Dafi Społem.
W czwartym secie po bardzo mocnym uderzeniu piłką boisko opuścił z grymasem bólu przyjmujący kieleckiego zespołu Łukasz Łapszyński z podejrzeniem nawet złamania kości dłoni.
Teraz siatkarzy Dafi Społem czeka dwutygodniowa przerwa, bo w kolejny weekend odbędzie się we Wrocławiu turniej finałowy Pucharu Polski, do którego kielczanie nie zdołali się zakwalifikować.
Następny mecz w PlusLidze podopieczni Dariusza Daszkiewicza rozegrają w niedzielę 4 lutego na wyjeździe z Cerradem Czarnymi Radom.