Policja w dalszym ciągu prowadzi działania, związane z niewypałami i materiałami wybuchowymi, znalezionymi wczoraj w bloku przy ulicy Zamkowej w Końskich.
Starszy sierżant Piotr Przygodzki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Końskich informuje, że mundurowi pracują aktualnie w garażach należących do 40-latka, w którego lokalu znaleziono materiały wybuchowe. Garaże znajdują się w innej części miasta.
– W dalszym ciągu ujawniamy ładunki rurowe oraz naboje. W związku z tym, po raz kolejny wezwaliśmy saperów z Kielc, którzy są już na miejscu i pomagają naszym policjantom – mówi Piotr Przygodzki.
Funkcjonariusz podkreśla, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Teren jest monitorowany, aby osoby postronne nie miały tam dostępu.
Jak już informowaliśmy, mężczyzna który trzymał środki wybuchowe w swoim mieszkaniu w Końskich został zatrzymany przez policję i spędził noc w areszcie. W czwartek zostanie doprowadzony do prokuratury i tam usłyszy zarzuty.
Sprawa nielegalnego arsenału wyszła na jaw we wtorek gdy do szpitala zgłosił się pacjent z oparzeniami dłoni. Urazu doznał w wyniku eksplozji, do której doszło prawdopodobnie w mieszkaniu.
Natychmiast na miejsce udali się policjanci i straż pożarna, którzy ewakuowali mieszkańców bloku przy ulicy Zamkowej. Większość z nich noc spędziła u znajomych a reszta w pobliskiej szkole podstawowej, gdzie utworzono tymczasowe miejsce ewakuacji.
W mieszkaniu bloku, z którego ewakuowano 90 osób, znaleziono środki pirotechniczne, pociski, substancje chemiczne i proch. Lokatorzy byli bardzo zaskoczeni. Nie spodziewali się, że mieszkali na bombie. Rano lokatorzy powrócili do swoich mieszkań.
– Materiały wybuchowe znalezione w bloku ulicy Zamkowej w Końskich realnie zagrażały życiu mieszkańców – stwierdził dzisiaj Grzegorz Wtykło, zastępca dowódcy garnizonu na kieleckiej Bukówce. W akcji wywożenia arsenału uczestniczył patrol rozminowania z jednostki na kieleckiej Bukówce. Jak informuje podpułkownik, najniebezpieczniejszymi znalezionymi były pociski artyleryjskie kaliber 45 mm i 88 mm oraz zapalniki.
Znaleziono bardzo dużo amunicji i innych przedmiotów, które pochodziły z czasów II wojny światowej.
– Nawet ich najmniejsza ilość jest niebezpieczna, ponieważ nigdy nie wiadomo skąd pochodzą, i czy zapalnik nie jest uszkodzony – powiedział Grzegorz Wtykło.
Jak ustalono, mężczyzna prawdopodobnie zbierał niewypały na dawnym poligonie niemieckim, który znajduje się niedaleko Końskich. Nie wiadomo, czy w lokalu 40-letni mężczyzna jedynie przechowywał militaria, czy także produkował z nich materiały wybuchowe. Materiały zostały zabezpieczone do czasu zbadania ich przez biegłego. Potem zostaną one zdetonowane na poligonie.