W 21. kolejce LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała 1:1 na Kolporter Arenie z Piastem Gliwice. Gole w meczu strzelili Konstantin Wasiljew dla Piasta i Nika Kaczarawa dla Korony.
Pierwsza połowa meczu nie zachwycała. Wiele nieudanych podań i prostych błędów w rozgrywaniu piłki przez zawodników obu drużyn sprawiło, że na boisku brakowało emocji. W 9. minucie pierwszą sytuację podbramkową stworzyli goście. Gostomski pewnie jednak obronił strzał Jankowskiego, który posłał piłkę w środek bramki. W 14. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego nie dotarło do znajdujących się w polu karnym piłkarzy Korony. Kilka minut później identycznie zakończyły się próby dogrania z rzutu rożnego. Z kolei Kiełb strzelając bezpośrednio z rzutu wolnego nie trafił w bramkę posyłając piłkę nad poprzeczką. Zmusić do interwencji nie udało się bramkarza gości również po strzale Kaczarawy. Napastnik Korony, będąc w trudnej pozycji, nie trafił w bramkę uderzając z 18. metra. W 32. i 35. minucie goście dwukrotnie zmusili Gostomskiego do interwencji. Bramkarz kielczan zdołał jednak obronić strzały Jankowskiego i Bukaty. W odpowiedzi Dejmek w 37. minucie strzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Niestety ta próba także była niecelna. W światło bramki nie trafił także Jankowski po bardzo dobrym dośrodkowaniu Jagiełły. W tym przypadku Gostomski miał sporo szczęścia, bo gdyby oddany z kilku metrów strzał był celny to bramkarz Korony miałby znikomą szansę na obronę. W 44. minucie głową uderzał Rymaniak, który doszedł do piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Obrońca Korony posłał jednak piłkę tuż obok słupka.
Początek drugiej połowy należał do Korony. W 49. minucie bliski wyprowadzenia gospodarzy na prowadzenie był Cvijanović. Bramkarz Piasta zdołał jednak zapobiec utracie gola. W 54. minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu na bramkę gości strzelali Kaczarawa i Kiełb. Rusov spisał się jednak doskonale broniąc obydwa, bardzo mocne uderzenia kielczan. Gospodarze coraz śmielej zaczęli jednak atakować bramkę gliwiczan. Pozycyjne ataki kończone dośrodkowaniami w pole karne nie zaowocowały jednak golami. Trener Gino Lettieri zdecydował się więc na kolejne zmiany w składzie. Po Kosakiewiczu na boisku pojawił się Aankour. Piast nadal skutecznie jednak bronił dostępu do swojej bramki pozwalając kielczanom na rozgrywanie piłki w środku pola, ale udaremniając ataki jeszcze przed polem karnym. Kolejną dobrą okazję do zdobycia gola miał w 84. minucie Kaczarawa. Piłka znów poszybowała jednak nad poprzeczką. Niestety wkrótce potem Piast wyprowadził kontrę. Konstantin Wasiljew wykorzystał sytuację sam na sam z Gostomskim. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Piłkarze Korony nie poddawali się jednak i starali się pokonać Rusova. W końcówce udało się im zmusić defensywę gości do błędu. Bramkarz Piasta po strzale Kaczarawy był bezradny. Kolejne bramki już nie padły i tym samym mecz zakończył się podziałem punktów.
Teraz piłkarzy w rozgrywkach ligowych czeka dwumiesięczna przerwa. Pierwsze mecze ekstraklasy w 2018 roku zaplanowano w połowie lutego.
PO MECZU POWIEDZIELI:
Gino Lettieri (trener Korony Kielce): – Nie był to żaden specjalny mecz, było widać, że obydwie drużyny są zmęczone. Nika Kaczarawa i Jacek Kiełb powinni dzisiaj strzelić gola i oczekujemy od takich zawodników, że uderzą piłkę po ziemi do bramki, a nie wysoko w bramkarza. Uważam, że w końcówce meczu mieliśmy sporo szczęścia, natomiast Piast zrobił nam prezent pod choinkę. Chcę podziękować Kenowi Kallaste, Jackowi Kiełbowi i Marcinie Cebuli, bo ryzykowali zdrowie, żeby zagrać dla klubu. Życzymy wszystkim Wesołych Świąt i dobrego wejścia w Nowy Rok.
Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): – Ktoś powie po tym spotkaniu, że remis jest wynikiem sprawiedliwym, natomiast ja się z tym nie zgodzę. Mieliśmy sytuację Jankowskiego, później Korona miała swoje szansę. To był ciekawy mecz, gdzie obydwie drużyny chciały zgarnąć punkty. Patrząc na grę mojego zespołu, jeżeli wyeliminujemy brak skuteczności, to jestem pewny, że na wiosnę pójdziemy w górę tabeli.
Radek Dejmek (kapitan Korony): – Mieliśmy swoje sytuacje w tym meczu, niestety piłka nie chciała wpaść do bramki. Na całe szczęście Nika Kaczarawa zdobył gola w końcówce, dlatego szanujemy ten punkt.
Marcin Cebula (pomocnik Korony): – Nie wykorzystaliśmy swoich szans, a piłka jest taka, że jeśli nie strzelisz bramki, to zawsze przeciwnik coś „wyłoży”. Z przebiegu meczu trzeba cieszyć się z tego punktu – podsumował.
Jakub Żubrowski (pomocnik Korony): – Gdybyśmy otworzyli wynik, to wygralibyśmy to spotkanie. Stało się inaczej, Piast wyszedł na prowadzenie, a nam w końcówce sprzyjało szczęście.
Korona Kielce – Piast Gliwice 1:1 (0:0).
Bramki: 0:1 Konstantin Vassiljev (85), 1:1 Nika Kaczarawa (89).
Żółte kartki – Korona Kielce: Bartosz Rymaniak. Piast Gliwice: Mateusz Mak, Aleksandar Sedlar.
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce). Widzów: 5 277.
Korona Kielce: Maciej Gostomski – Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Adnan Kovacevic, Ken Kallaste (46. Łukasz Kosakiewicz) – Ivan Jukic (63. Nabil Aankour), Jakub Żubrowski, Goran Cvijanovic, Marcin Cebula (77. Elia Soriano) – Nika Kaczarawa, Jacek Kiełb.
Piast Gliwice: Dobrivoj Rusov – Martin Konczkowski, Aleksandar Sedlar, Hebert, Marcin Pietrowski – Mateusz Mak (77. Konstantin Vassiljev), Martin Bukata, Patryk Dziczek, Aleksander Jagiełło (89. Gerard Badia) – Maciej Jankowski, Michal Papadopulos (58. Karol Angielski