Jakie będą konsekwencje głosowania w Parlamencie Europejskim w sprawie praworządności w Polsce? Dyskutowali o tym goście Studia Politycznego Radia Kielce. Europosłowie przyjęli w środę rezolucję, wzywającą polski rząd do przestrzegania zasad praworządności i praw podstawowych, zapisanych w traktacie unijnym.
Zainicjowali też procedurę zmierzającą do uruchomienia wobec Polski artykułu 7 traktatu. Oznacza to, że nasz kraj mogą objąć sankcje, w tym zawieszenie jej prawa głosu.
Zdaniem Marzeny Okły-Drewnowicz z Platformy Obywatelskiej, europarlamentarzyści jej partii, którzy zagłosowali za przyjęciem rezolucji zaprotestowali przeciwko polityce obecnego rządu. Posłanka stwierdziła, że rząd nie reaguje na żadne zalecenia Rady Europejskiej, ani komisji Weneckiej, tymczasem jesteśmy członkami jednej europejskiej rodziny, w której możemy szukać pomocy.
– Mówienie o tym, że ci posłowie są przeciwko Polsce jest jawnym nadużyciem. Jeśli chodzi o kary finansowe, to nie kto inny, tylko przedstawicielka frakcji, do której należy PiS, Helga Stevens proponowała, by wprowadzać sankcje dla tych państw członkowskich, które nie respektują praworządności – powiedziała Marzena Okła-Drewnowicz.
Poseł Dominik Tarczyński, odpowiadając na te zarzuty stwierdził, że jest to manipulacja, ponieważ głosowania w Europarlamencie nie poparła rzetelna debata, a poparcie rezolucji przez posłów Platformy jest przejawem współczesnej Targowicy.
– Sześcioro posłów PO zagłosowało za rezolucją, która może pozbawić funduszy rolników ze Świętokrzyskiego, może pozbawić region pieniędzy na szkoły i drogi. Trzeba powiedzieć jasno – jesteście za tym, żeby osłabić polską gospodarkę, odebrać Polsce pieniądze, zniechęcić Polaków do rządu Prawa i Sprawiedliwości i w ten sposób przejąć władzę – dodał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Według europosła Czesława Siekierskiego – rezolucja była zła i niepotrzebna. – Podniosła sprawy aborcji, reprodukcji, które nijak się mają do zasadniczego problemu. To rozgrywka wewnątrz Europarlamentu, kiedy to lewica „wrzuca” pewne sprawy, żeby załatwić własne interesy – stwierdził eurodeputowany PSL. Odnosząc się do artykułu 7. Traktatu Unijnego, Czesław Siekierski powiedział, że otwiera on drogę do rozpatrzenia problemu sankcji, a nie do ich wprowadzenia. Dodał, że jego marzeniem jest, by rząd wspólnie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim wkroczyli do rozmów na szczeblu Unii.
Marek Kowalski z Nowoczesnej stwierdził, że gdyby sankcje miały być wprowadzone, to jest jeszcze do tego daleka droga. – Jeżeli tylko PiS ustosunkuje się do tego, o co prosi Unia Europejska, to żadnych sankcji nie będzie – dodał działacz Nowoczesnej. Przyznał jednak, że głosowanie sześciorga posłów PO w Europarlamencie było działaniem przeciwko Polsce.
Z kolei zdaniem Jadwigi Szewczyk, absolutnie nie powinno mieć miejsca takie zachowanie europosłów PO, ponieważ miało ono natychmiast przełożenie na inne ważne dla Polski sprawy. W tym kontekście działaczka ruchu Kukiz ’15 wymieniła głosowanie w sprawie EXPO. – Projekt, który przygotowała Łódź został odrzucony na rzecz Argentyny – dodała. Jadwiga Szewczyk zaznaczyła, że postawa sześciorga deputowanych PO jest naganna, zademonstrowany został bowiem brak jedności wśród Polaków.
– Europarlament zarzucił naszemu krajowi, że pozbawia kobiety praw. Ja myślę, że tak nie jest. Dogadujmy się! Niedopuszczalne są ciągłe połajanki naszego rządu przez przedstawicieli Polski na forum europejskim – mówiła Jadwiga Szewczyk. Podkreśliła, że używane są takie argumenty, które przemawiają za partykularnymi interesami. Dodała, że politycy muszą być uczciwi względem siebie, ale przede wszystkim względem obywateli.
Posłuchaj Studia Politycznego Radia Kielce: