Tegoroczne zbiory jabłek w powiecie sandomierskim są o 30 procent mniejsze niż średnio w roku – szacuje Adam Fura ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. W porównaniu do innych regionów kraju Sandomierszczyzna wypada korzystnie. Znacznie mniej jabłek będzie w rejonie grójecko-wareckim oraz na Lubelszczyźnie.
Nie zmienia to jednak faktu, że w niektórych miejscach, zwłaszcza na terenach nadwiślańskich straty spowodowane wiosennymi przymrozkami sięgają nawet 90 procent.
Adam Wójcik, sołtys Kleczanowa powiedział, że tegoroczne straty w uprawach w dużym stopniu rekompensuje wysoka cena owoców – za przemysłowe można otrzymać około 95 groszy za kilogram.
Z kolei Marcin Piwnik właściciel sadu uważa, że powinny być ustalone średnie ceny jabłek przemysłowych na poziomie od 60 do 90 groszy za kg, co dawałoby sadownikom stabilność. Mogliby wtedy planować inwestycje w gospodarstwach oraz dokonywać nowych nasadzeń.
Poszkodowani przez tegoroczne przymrozki sadownicy korzystają z rządowej pomocy finansowej. Wynosi ona 2 tysiące złotych do hektara drzew owocowych, natomiast w przypadku krzewów owocowych i truskawek jest to tysiąc złotych do hektara, pod warunkiem, że straty wystąpiły co najmniej na powierzchni 70 procent danej uprawy. Sady i plantacje nieubezpieczone otrzymują połowę tych kwot.
W naszym województwie około 7 tysięcy producentów złożyło wnioski o rekompensaty, związane ze skutkami wiosennych przymrozków. Teraz będą one weryfikowane i na tej podstawie zostaną wydane opinie.