Mieszkańcy Świętej Katarzyny chcą parkingu, na którym mogliby pozostawiać samochody. Problem z parkowaniem jest szczególnie widoczny w weekendy, gdy wzdłuż drogi wojewódzkiej biegnącej przez Św. Katarzynę, na ścieżce rowerowej parkuje kilkadziesiąt aut. Alternatywą jest niewielki parking obok klasztoru, albo mały, utwardzony fragment działki po drugiej stronie ulicy, w kierunku Bodzentyna.
Tę działkę, która w całości ma ponad 7 tysięcy metrów kwadratowych, 2 lata temu wykupiła od sióstr bernardynek gmina Bodzentyn. Celem było wybudowanie na niej dużego parkingu, a także miejsc dla rowerów i zaplecza sanitarnego. Ma to być element większego projektu, w ramach którego powstanie także ścieżka rowerowa od św. Katarzyny w stronę Bodzentyna, przez teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Gmina dostała unijną dotację na inwestycję, która ma być zrealizowana w przyszłym roku. Miejsca parkingowe miały powstać na większej części działki, ale okazało się to niemożliwe – przyznaje burmistrz Bodzentyna Dariusz Skiba.
Rozwiązanie spotkało się bowiem z niezadowoleniem części mieszkańców Św. Katarzyny i Wilkowa, którzy spodziewali się, że cała działka zakupiona od sióstr zostanie przeznaczona na parking. Uniemożliwiają to prawne zapisy, według których parking powyżej 60 pojazdów trzeba odsunąć o 16 metrów od granicy działki. To oznacza, że i tak na tej działce nie uda się zmieścić więcej niż 60 aut – tłumaczy burmistrz.
W gminie jest sporo opuszczonych działek, które można by było wykorzystać na parking, ale ich stan prawny jest zagmatwany lub właściciele nie chcą ich sprzedać. Dlatego aktualnie parking na działce odkupionej od sióstr bernardynek jest jedyną realną lokalizacją. Ponieważ miejsca parkingowe zaprojektowano na połowie działki, pojawiła się kwestia zagospodarowania drugiej części nieruchomości.
Najpierw została ona zaproponowana Świętokrzyskiemu Parkowi Narodowemu do budowy Centrum Edukacji Przyrodniczej. Jednak instytucja ostatecznie wybrała na swoją inwestycję działkę w Nowej Słupi.
W międzyczasie do gminy zgłosił się przedsiębiorca, który od ponad roku bezskutecznie poszukiwał w Świętej Katarzynie miejsca na swój projekt. Zaproponował utworzenie tu Centrum Turystyki i Kultury Rowerowej. Inwestor ubiega się o unijną dotację na realizację pomysłu. To byłoby jedyne takie miejsce w kraju – wyjaśnia autor pomysłu, Marcin Mazur.
Ośrodek składałby się z muzeum historii roweru m. in. na ziemiach świętokrzyskich, 3-gwiazdkowego kameralnego hotelu, przechowalni i wypożyczalni rowerów, z ofertą także dla osób niepełnosprawnych ruchowo i niewidomych. Placówka organizowałyby także rajdy, wyścigi kolarskie, imprezy i szkolenia dotyczące, np. prawidłowego odżywiania się rowerzysty i technik poruszania się.
Inwestor przedstawił analizy, według których rocznie miejscowość odwiedzałoby ok. 20 tysięcy nowych osób. Pomysł spodobał się władzom gminy i zaczęły się rozmowy o wydzierżawieniu na inwestycję 38 arów działki odkupionej od sióstr zakonnych.
Jednak część mieszkańców nie zgadza się na takie rozwiązanie. Pan Dariusz ze Św. Katarzyny podkreśla, że on i inni mieszkańcy nie są przeciwni inwestycji rowerowej. Chcą tylko rozwiązania problemu z parkowaniem aut. Mieli nadzieję, że na działce powstanie dużo więcej miejsc parkingowych, które służyłyby osobom przyjeżdżającym także na różne uroczystości kościelne. Tymczasem nie dość, że będzie ich tylko 60 miejsc, to turyści korzystający z nowej atrakcji planowanej przez inwestora pewnie także będą korzystać z tzw. kościelnego parkingu – tłumaczył mieszkaniec.
Z kolei pani Monika ze Św. Katarzyny obawia się, że sprzeczki mieszkańców spowodują, że miejscowość pozostanie bez żadnej inwestycji.
Na sesji zaplanowanej na koniec października, radni gminy Bodzentyn zdecydują, czy zgodzić się na dzierżawę części działki dla przedsiębiorcy, którego inwestycja miałaby się wpisać w plany rozwoju turystyki rowerowej w gminie Bodzentyn. Poza planowaną budową ścieżki rowerowej przez Świętokrzyski Park Narodowy, gmina chce też pozyskać pieniądze na budowę trasy rowerowej przez Wilków, w kierunku Ciekot.