Po jedenastu kolejkach LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce wciąż pozostaje bez wyjazdowego zwycięstwa. Sobotni mecz w Szczecinie z Pogonią zakończył się bezbramkowym remisem. Najbliżej pokonania bramkarza „Portowców” Łukasza Załuski był dwukrotnie Mateusz Możdżeń.
– Zdjęcie z paradą po tym moim pierwszym strzale, mógłby Łukasz oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Wydawało się, że wszystko zrobiłem tak jak należy, ale na Załuskę to za mało. Bardzo go cenię i szanują jako bramkarza.
Spodziewałem się, że może to na niego nie wystarczyć. Drugi strzał był sytuacyjny. Przy odrobienie szczęścia, jak jesteś w bardzo dobrej formie, mogło to wpaść po jakimś rykoszecie. Rozmawialibyśmy wtedy inaczej – ocenił 26-letni pomocnik.
W końcówce spotkania z Pogonią Mateusz Możdzeń wystąpił w roli wysuniętego napastnika. Wychowanek Ursusa Warszawa stwierdził z uśmiechem, że do skompletowania wszystkich pozycji na boisku brakuje mu już tylko bramkarza.