Oskarżona o przyjęcie łapówki Małgorzata S., dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach, poinformowała wczoraj w sądzie, że pieniądze z otrzymanej w chwili jej zatrzymania koperty, były wpłatą na jej kampanię wyborczą. Czy ewidentne złamanie przepisów Kodeksu Wyborczego będzie podstawą do podjęcia działań przez PKW i może doprowadzić do poważnych perturbacji PSL? PKW przedstawi w najbliższych dniach pisemną opinię na ten temat.
Jak zeznała wczoraj Małgorzata S., nie posiadała wystarczających środków na prowadzenie kampanii i dlatego swoją pomoc zaoferowali jej członkowie PSL, znajomi i przyjaciele. – Otrzymywałam pieniądze w różnych miejscach. W domu, w zakładzie pracy, także na festynach. Były to różne kwoty od 100 złotych do 2 tysięcy. Łącznie zebrałam w ten sposób 25 tysięcy złotych – powiedziała podczas składania wyjaśnień w Sądzie Rejonowym w Kielcach Małgorzata S. Jak dodała, cała suma została wpłacona w dwóch ratach na konto komitetu wyborczego PSL.
Przepisy Kodeksy Wyborczego stanowią tymczasem, że nie wolno przyjmować wpłat bezpośrednio od wyborców. Art 134 par. 5 Kodeksu precyzuje, że środki finansowe mogą być wpłacane na rzecz komitetu wyborczego jedynie czekiem rozrachunkowym, przelewem lub kartą płatniczą.
W sprawie tej zwróciliśmy się do Polskiego Stronnictwa Ludowego, z którego komitetu Małgorzata S. startowała do Senatu. Rzecznik partii, Karol Kliś powiedział w rozmowie z Radiem Kielce, że PSL zbiera swoje fundusze wyborcze zgodnie z obowiązującym prawem. – Nie wiem dlaczego pani Małgorzata formułuje tego rodzaju postulaty, nie uczestniczyłem w rozprawie, trudno mi się do tego odnieść. Dopowiedzieć jednak należy, że w momencie, kiedy pojawiły się zarzuty o możliwości popełnienia przestępstwa pani Małgorzata miała cofniętą rekomendację Polskiego Stronnictwa Ludowego i zawieszona w prawach członka. Każdy ma prawo do sprawiedliwego sądu i każdy także ma prawo do cofnięcia swojego zeznania – powiedział Karol Kliś. Przyznał on, że ta sprawa może mieć negatywny wpływ na wizerunek partii.
WCZEŚNIEJSZE PROBLEMY PSL Z PRZEJRZYSTOŚCIĄ
Polskie Stronnictwo Ludowe miało wcześniej problemy z rozliczaniem swoich finansów. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe za 2001 i 2013 rok. W tym pierwszym przypadku zakwestionowano sposób przechowywania pieniędzy. Kwota 9,4 mln złotych trafiła na konto partii, a nie jej komitetu wyborczego. PSL musiał zwrócić całą sumę i należne odsetki, razem 21 milionów złotych.
W 2014 roku natomiast PKW dostrzegła, że członkowie PSL z powiatu sandomierskiego wpłacali w 2013 roku swoje składki na prywatne konto. Zebrali w ten sposób nielegalnie ponad 17 tys. złotych. PKW sprawozdanie odrzuciła, ale ostatecznie Sąd Najwyższy je przyjął przyznając jednak, że działania ludowców z Sandomierza były nieprawidłowe. Samo PSL także ukarało działaczy z Sandomierza. Prezes PSL w tym powiecie Stanisław Masternak zrezygnował w styczniu 2015 roku z członkostwa w partii. Kilka miesięcy później ponownie został jej członkiem.
Państwowa Komisja Wyborcza badała także sprawozdanie za 2015 rok, czyli czas, kiedy miało dojść do opisywanych przez Małgorzatę S. nieprawidłowych wpłat w kopertach. W 2016 roku uznano, że do sprawozdania nie ma żadnych zastrzeżeń.
W ocenie posła PiS Dominika Tarczyńskiego, który skomentował publikację Radia Kielce na Twitterze, zeznania Małgorzaty S. powinny być podstawą do ponownego zbadania przez PKW sprawozdania finansowego PSL za 2015 rok.
Z oficjalną interwencją do PKW w tej sprawie zwróciła się natomiast poseł PiS Anna Krupka.
Posłuchaj relacji w Raporcie Dnia