– Po raz kolejny na mecz ligowy jedziemy w siedemnastu. To jest niedopuszczalne – stwierdził piłkarz Korony Mateusz Możdżeń, po przegranym spotkaniu 9.kolejki LOTTO Ekstraklasy z Lechem w Poznaniu.
– To jest niby nie moja sprawa, ale trzeba o tym mówić – dodał 26 – letni pomocnik.
W protokole meczowym wpisanych było jedynie siedemnastu zawodników Korony. W kadrze kieleckiego zespołu niestety nie było żadnego nominalnego napastnika. Kontuzji doznali Elia Soriano i Maciej Górski, zapalenie płuc ma Nika Kaczarawa.
– Zmiany są teraz takie, że Łukasz Kossakiewicz wychodzi w napadzie. Nigdy bym nie pomyślał, że jest to możliwie. On nawet na treningach nigdy tam nie grał. To jest decyzja trenera i nie ma co jej podważać. Widać jednak, że mamy ogromne braki kadrowe – powiedział wychowanek Ursusa Warszawa.
Zdaniem Mateusza Możdżenia, w Ekstraklasie taka sytuacja jest niedopuszczalna.
– Wszyscy oczekują od nas pierwszej ósemki, a może czegoś więcej. To jest jakaś abstrakcja. Jedziemy w siedemnastu na mecz, a oczekiwania po poprzednim sezonie są takie, żeby zająć przynajmniej piąte miejsce. Kaczarawy od czterech tygodni nie widzieliśmy w klubie i niewiadomo co będzie dalej. W klubach pierwszoligowych jest po dwudziestu pięciu chłopa i jest kim grać – dodał były zawodnik m.in. Lecha Poznań, Lechii Gdańsk i Podbeskidzia Bielsko Biała.
Korona Kielce w dziewięciu meczach zdobyła jedenaście punktów i zajmuje (na dzień 16.09) dziewiąte miejsce w lidze.