Wspaniała przyroda, niesamowite historie i ludzie, którzy swój los połączyli z Wisłą. Na stronie radio.kielce.pl prezentujemy fotograficzno-filmowy cykl, w którym co sobotę przedstawiamy kolejne odcinki królowej polskich rzek wyznaczającej granice ziemi świętokrzyskiej. Dziś zapraszamy do usytuowanej tuż nad brzegiem Wisły Elektrowni Połaniec.
Obiekt, który produkuje ponad 5 procent energii elektrycznej całego kraju, położony jest na lewym brzegu, na 224 kilometrze Wisły. Pierwszy blok energetyczny uruchomiono w 1979 roku. W kolejnych latach powstało ich osiem. Wszystkie oparte na węglu kamiennym, który do dzisiaj stanowi główny surowiec potrzebny do wytwarzania prądu. W ciągu doby do elektrowni dociera 60 składów z węglem, przede wszystkim z podlubelskiej kopalni Bogdanka.
Chlubą Elektrowni, co podkreśla jej pracownik Paweł Antończyk jest jednak zbudowany za ponad miliard złotych tzw. zielony blok. Uruchomiono go w 2012 roku, a jego praca, oparta przede wszystkim na przetworzonych odpadach potartacznych, pozwala na oszczędność emisji dwutlenku węgla o ponad 1,2 mln ton rocznie.
2017-08-23. Elektrownia Połaniec. Widok od strony Wisły. Tzw. Zielony Blok widoczny pierwszy od prawej – fot. Włodzimierz Batóg/ Radio Kielce
2017-08-23, Wisła, Elektrownia Połaniec. Stanisław Gwóźdź, obchodowy bloku na dachu tzw. Zielonego Bloku, wysokość 66 metrów nad ziemią – fot. Włodzimierz Batóg/ Radio Kielce
Położenie elektrowni przy Wiśle ma kluczowe znaczenie, choć woda nie napędza żadnej z ośmiu wielkich turbin, których obracanie się powoduje powstawanie energii elektrycznej. Jest jednak potrzebna do schładzania całego procesu. Wpływa na teren elektrowni specjalną śluzą, a później z temperaturą wyższą o średnio 8 stopni wyprowadzana jest długim na około kilometr kanałem. Żeby woda w rzece nie osiągnęła temperatury 35 stopni zainstalowano cały system specjalnych zraszaczy, które wypuszczają podgrzaną wodę na wysokość nawet 7 metrów.
2017-08-23, Wisła, Elektrownia Połaniec. Śluza, którą Wisła wpływa na teren elektrowni – fot. Włodzimierz Batóg/ Radio Kielce
Pod koniec sierpnia Wisła obok Połańca ma głębokość około 2,5 metra. Przy niższym stanie woda jest spiętrzana przy pomocy specjalnego balonu wypełnianego sprężanym powietrzem.
Gorzej, gdy płynie zbyt wysoko, tak jak w maju 2010 roku. Wielka powódź o mało co nie zatopiła całej instalacji. Strażacy i pracownicy elektrowni walczyli w dzień i w nocy, by nie doszło do przelania ochronnego muru. Brakowało do tego zaledwie kilku centymetrów.
2017-08-23, Wisła, Elektrownia Połaniec. Paweł Antończyk wskazuje maksymalną wysokość, do której dotarła Wisła w trakcie powodzi z 2010 roku – fot. Włodzimierz Batóg/ Radio Kielce
Mur oporowy, który chronił Elektrownię w 2010 roku przed wodą został podwyższony, a dodatkowo wybudowany nowy system grodzi, które skróciły czas przygotowania obiektu przed wielką wodą z kilkudziesięciu do siedmiu godzin.
Elektrownia Połaniec w trakcie powodzi z maja 2010 – fot. archiwalna: Enea. Elektrownia PołaniecZob. więcej archiwalnych zdjęć pokazujących powódź z 2010 roku
Jeszcze kilka lat temu Wisłę w okolicy Połańca można było pokonać jedynie promem. Jeden z pracowników Elektrowni, którego dom usytuowany jest na drugim brzegu rzeki, by dotrzeć do miejsca pracy, które widział ze swojego okna potrzebował godzinnej podróży.
2017-08-23. Wisła. Widok na oddany w 2014 roku most w Połańcu, w tle Elektrownia Połaniec – fot. Jarosław Kubalski/ Radio Kielce
Od końca 2014 roku można korzystać z nowoczesnego mostu, kilkaset metrów przed Elektrownią. Ma 955 metrów długości i o czym mogliśmy się przekonać osobiście pokonując tę odległość pieszo bardzo długie najazdy po obu stronach. Zbudowały go wspólnie samorządy województwa świętokrzyskiego i podkarpackiego za 129 milionów złotych. Większość tych środków pochodziła z budżetu Unii Europejskiej, a przeprawa umożliwia przekroczenie nie tylko Wisły, ale płynących już po podkarpackiej stronie dwóch innych rzek: Starego Brenia i Wisłoki.