Ponad 100 tys. płyt winylowych ma w swojej kolekcji kielczanin Paweł Wawrzeńczyk. Nietypowy zbiór tworzy od ponad 30 lat. Jest to prawdopodobnie największa prywatna kolekcja w kraju.
Pierwszą płytę kupił w wieku 12 lat, w 1981 roku. Grupa Maanam wydała wtedy swój debiutancki album, a kolejka do księgarni przy ulicy Piekoszowskiej, gdzie można było kupić krążek wiła się przez kilkadziesiąt metrów. Stało w niej kilkaset osób.
– Od tego się wszystko zaczęło i jakoś już poszło – powiedział Paweł Wawrzeńczyk, kolekcjoner i muzyk.
Płyty kupuje na pchlich targach, giełdach staroci i w antykwariatach. Sprowadza też całe kolekcje z zagranicy. Złotym czasem na poszerzenie kolekcji był okres kiedy na rynku zaczęły dominować nagrania cyfrowe. Wiele osób wyprzedawało wówczas swoje zbiory za bezcen.
Paweł Wawrzeńczyk ma wiele płyt, które są białymi krukami. Wśród nich między innymi pierwsze wydanie debiutanckiego albumu Beatlesów – „Please Please Me” z 1963 roku. W kolekcji widnieją także inne perełki Rock and Rolla, jazzu, bluesa i muzyki klasycznej. Są także płyty nietypowe np. takie, które zostały wycofane z produkcji, ponieważ były niepełne bądź zawierały błędy.
Kolekcjoner przyznaje, że słuchanie muzyki z płyt winylowych to cały rytuał. Zaczyna się od oglądania okładki, która w przypadku „czarnych płyt” jest małym dziełem sztuki. Charakterystyczne trzaski słyszane przy odtwarzaniu dodają muzyce charakteru.
Swoją kolekcje trzyma w zaadoptowanych do tego celu pomieszczeniach piwnicznych. Regały z płytami zastawiają wszystkie ściany. Mimo to kolekcja nie jest katalogowana, płyty układane są tematycznie. Paweł Wawrzeńczyk twierdzi, że nie ma problemu z odnalezieniem się w kolekcji. Przyznaje, że każdą płytę oglądał, jednak przesłuchanie ich wszystkich nie byłoby możliwe.
Kolekcja płyt winylowych to nie jedyny nietypowy zbiór, który ma Paweł Wawrzeńczyk. W jego posiadaniu jest również około 80 organów Hammonda. To z jego inicjatywy, w Kielcach powstanie pierwsze w Europie muzeum tego instrumentu.