Kilkaset tysięcy złotych rocznie wydają miejskie instytucje w Kielcach na usuwanie zniszczeń mienia spowodowanych przez wandali. Tylko od stycznia do lipca tego roku Miejski Zarząd Dróg wydał 253 tysiące złotych na naprawę zniszczonych przystanków czy zamalowywanie nielegalnych graffiti.
Jednak nie tylko MZD boryka się z tym problemem. Miejski Zarząd Budynków w zeszłym roku na naprawy wydał ponad 70 tysięcy złotych. W tym miesiącu instytucja musiała zainwestować prawie 3 tysiące złotych w wymianę skrzynek pocztowych. W lipcu w budynkach administrowanych przez MZB uszkodzono ich ponad 50. Aleksander Słoń, dyrektor instytucji przyznaje, że często niszczone są windy, klatki schodowe. Dochodzi do podpaleń.
Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg przyznaje, że problem z wandalami z roku na rok narasta. Najczęściej niszczone są stare przystanki, gdzie nie ma kamer. Chuliganom nie brakuje fantazji – wybijają szyby i łamią ławki. Dodaje jednoczenie, że w starciu z wandalami cierpią nie tylko przystanki. Przynajmniej raz w miesiącu niszczone jest oświetlenie w przejściach podziemnych, między innymi pod ulicą Jesionową. Służby regularnie muszą także usuwać nielegalne graffiti, które najczęściej pojawia się na wiaduktach i w tunelach, a także na ekranach akustycznych.
Wandale nie oszczędzają także znaków drogowych. Zgłoszenia o zniszczonych drogowskazach najczęściej docierają do MZD w poniedziałki. Tradycyjnie skala zniszczeń po weekendzie jest większa. Rocznie na naprawę szkód powodowanych przez wandali przeznaczane jest około pół miliona złotych.