– Pogrom kielecki wciąż nie jest wyjaśniony, dlatego naukowcy są zobowiązani do tego, by przyczyny i przebieg tej tragedii gruntownie zbadać – stwierdziła na antenie Radia Kielce Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
– Na temat wydarzeń z 1946 roku powstało kilka publikacji i prowadzone było śledztwo, ale trzeba się pokajać, bo nie zostało ono zakończone rzetelnymi wnioskami – zaznaczyła.
– Mamy dość krytyczne spojrzenie na śledztwo, ale w tej chwili szukamy i znajdujemy nowe wątki i dokumenty, które pozwalają nam stawiać nowe pytania. Mieszkańcy Kielc mają zadrę w sercach. Myślę, że przez to, że nie znamy odpowiedzi, a nawet, jeśli przypuszczamy, jak wówczas było, to w nauce nie możemy opierać się o przypuszczenia. Nawet, jeśli ktoś jest oskarżony, to potrzeba dowodów na jego winę. Musimy przynajmniej zbliżyć się do prawdy – powiedziała naczelnik IPN.
– Polityka historyczna jest w tej chwili ważnym aspektem na arenie międzynarodowej. Kiedy my, Polacy, w przestrzeni zachodniej ciągle jesteśmy oskarżani o antysemityzm, o zabójstwa Żydów, to bulwersuje – stwierdziła Dorota Koczwańska-Kalita.
Jak dodała, losy naszych narodów: Polaków i Żydów są dość zbieżne. To przede wszystkim dążenie do posiadania własnego państwa. Ale w polityce Hitlera byliśmy nacją, która miała być niewolnikiem i w konsekwencji miała zostać zniszczona, przynajmniej w dużej części.
– Porównywalne jednak są straty, bo około trzech milionów Żydów i trzech milionów Polaków zginęło podczas drugiej wojny światowej. Natomiast nie podważamy bestialstwa i tragedii podczas Holokaustu – powiedziała Dorota Koczwańska-Kalita.
Naczelnik kieleckiej delegatury IPN dodała, że podczas zorganizowanej z okazji 71. rocznicy pogromu konferencji naukowej w Kielcach pokazano zjawisko niebezpieczne, jakim jest jednostronne ukazywanie zdarzeń historycznych. Zaznaczyła, że konferencja zapoczątkowała cykl spotkań naukowców, którzy tematykę relacji polsko-żydowskich będą podejmować w szerszym aspekcie, nie tylko pogromu.