Zatrzymanie przez CBA dwóch byłych świętokrzyskich posłów oraz innych osób w sprawie korupcji, związanej z inwestycjami w Połańcu zdominowało dyskusję w Studiu Politycznym Radia Kielce.
Lider świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec stwierdził, że szczególnie bulwersuje udział w tej sprawie byłego posła PSL, Andrzeja P. – Wyjaśnienia powinien złożyć także marszałek województwa, bo to w jego gabinecie w 2014 roku, tuż przed wyborami samorządowymi spotkały się wszystkie osoby, które teraz stanęły przed prokuratorem – powiedział Krzysztof Lipiec. – To jest historia pewnego polityczno- biznesowego układu, który niekoniecznie musiał zacząć się w Świętokrzyskiem, bo tu raczej spodziewano się jego finału. Chodzi o firmę, która była kontrolowana przez działaczy PSL – dodał poseł PiS. – Jeden z ważnych funkcjonariuszy tej partii był i jest pewnie nadal posiadaczem 150 tysięcy akcji tej trefnej firmy, z kolei doradcą wicepremiera Janusza Piechocińskiego był członek, a później przewodniczący rady nadzorczej spółki – powiedział Krzysztof Lipiec. – I tu zaczynają się problemy dla województwa świętokrzyskiego, bo wcale nie musieliśmy być uwikłani w ten dziwny układ PSL-owski, gdyby nie te niechlubne działania. Dzisiaj już wiemy więcej, zgromadzenie wspólników tej trefnej firmy podjęło decyzję o zakupie terenów inwestycyjnych w gminie Połaniec, zanim władze gminy ogłosiły przetarg – dodał poseł.
Lucjan Pietrzczyk stwierdził z kolei, że Polska jest państwem prawa, zatem powinny w tej sytuacji zostać zastosowane wszystkie procedury prawne. Działacz Platformy Obywatelskiej wyraził nadzieję, że postępowanie prokuratury będzie – jak powiedział – przyzwoite. Dodał, że winy, jeśli istnieją, powinny zostać ukarane. Jednak – jego zdaniem – ta sprawa jest rozgrywana politycznie. Zarzucił Krzysztofowi Lipcowi, że próbuje wciągnąć w nią marszałka województwa, twierdząc, że to on za nią stoi. Lucjan Pietrzczyk stwierdził, że skoro zatrzymane przez CBA osoby zostały zwolnione za kaucją, to ich wina z pewnością nie jest tak duża, jak to jest przedstawiane przez niektóre środowiska.
Zdaniem Karola Klisia – jeśli osobom, których nazwiska pojawiają się w kontekście sprawy nie udowodniona zostanie wina, to mogą one nadal pełnić swoje funkcje. Działacz PSL stwierdził sarkastycznie, że zastanawiał się, czy wobec nich nie powinno zostać zastosowane przez prezydenta RP prawo łaski, w związku z tym, że nie zapadł jeszcze ostateczny wyrok. Dodał, że przyzwoitość w tym kontekście należy do subiektywnych ocen.
Rafał Kasprzyk podzielił opinię, że wina najpierw musi zostać udowodniona, zanim zapadnie wyrok. Działacz Nowoczesnej stwierdził, że mamy do czynienia z wciąganiem organów państwa do walki politycznej. – Przyzwoitość nakazuje też danie szansy obrony osobom oskarżonym – podkreślił. Wyraził też obawę, że rządzącej partii nie zależy na wyjaśnianiu niektórych spraw – na przykład wypadku limuzyny premier Beaty Szydło, czy zdarzenia we wrocławskim komisariacie policji, kiedy doszło do śmierci przesłuchiwanego mężczyzny.
Grzegorz Osowski stwierdził, że w związku z obecnie obowiązującą ordynacją wyborczą posłem może zostać osoba, która ma rekomendację partyjnych wodzów, tymczasem to społeczeństwo powinno wybierać osoby prawe i godne zaufania. Działacz ruchu Kukiz15 zwrócił uwagę, że w tym przypadku korupcja prawdopodobnie zaistniała w instytucjach, które dysponują publicznymi pieniędzmi. Potępił sytuacje, w których instytucje państwowe, dysponują wielkimi funduszami. Jego zdaniem – te pieniądze powinny zostać przeniesione do samorządów, by uniknąć sytuacji korupcjogennych.