Piątkowy mecz Szwedów z Anglikami będzie pierwszym na polskiej ziemi dla Pawła Cibickiego po tym, jak ten zdecydował się reprezentować barwy „Trzech Koron”. A już za trzy dni zespół napastnika zmierzy się właśnie z „biało – czerwonymi”.
– To było pewne, nie musiałem nawet oglądać. Nie wiem, czy to specjalnie… I to nawet nie drugi czy trzeci rywal – od razu na początku tak wylosowano, Szwecja – Polska. Wiedziałem i się przygotowywałem – mówi z uśmiechem 23-latek, którego w czwartek wspierała na żywo… babcia mieszkająca na co dzień w Konstancinie pod Warszawą.
Miało to miejsce w Kielcach na stadionie przy ulicy Szczepaniaka, gdzie Szwedzi odbyli otwarty trening. – Wnuczek mnie zdopingował, żeby przyjechać i zobaczyć drugiego wnuczka – mówi babcia Pawła Cibickiego. – Nie mogę przyjechać na mecze, ale pojawiłam się na treningu – dodała.
Po tym, jak stało się jasne, że Szwecja zagra na UEFA EURO U21 z Polską, Cibicki stanął wobec wyjątkowej dla siebie sytuacji. – Z nikim z reprezentacji Polski nie rozmawiałem po tym losowaniu. Nie mam tam żadnych kontaktów – przyznaje jednak piłkarz Malmo. – To będzie równy mecz. Obie drużyny są dobre, ale my myślimy, że możemy go wygrać i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko – uważa napastnik.
Przed poniedziałkowym spotkaniem w Lublinie mieszane uczucia ma także babcia piłkarza szwedzkiej kadry. – Serce będzie rozdarte, bo trochę tu i trochę tu… Ale to już wybór Pawła. Tam się uczył, tam go szkolili i serce mu podpowiadało, żeby grać dla Szwecji. Jak on jest szczęśliwy, to i ja będę szczęśliwa. Wspieram go – przyznaje kobieta.
– Rozmawialiśmy w domu, ale to była wyłącznie decyzja Pawła. Nikt jej nie mógł podjąć, tylko on sam. Widocznie tam mu jest lepiej i tak wybrał, trzeba to uszanować – dodaje babcia Cibickiego, komentując decyzję swojego wnuczka o grze dla reprezentacji Szwecji.
A jeśli chodzi o piłkę klubową? Po rocznym wypożyczeniu Cibicki wrócił do Malmo, gdzie ponownie znalazł miejsce w składzie. – W tamtym roku miałem dobry sezon, teraz znowu dobrze zacząłem. Wierzę w siebie i wiem, co potrafię. Obecnie liczą się jednak mistrzostwa Europy – przyznaje 23-latek.
Czy turniej w Polsce może być punktem zwrotnym dla piłkarza, który łączony jest z transferem m.in. do niektórych klubów Serie A? – Na pewno to jest trampolina. Dużo ludzi przychodzi oglądać jak gramy, ale dla mnie to bez różnicy. Mam kontrakt w Malmo, nie będzie łatwo odejść. Jeśli jednak strzelę tu kilka goli, to więcej drużyn się zainteresuje – nie ma wątpliwości Cibicki.
– Kiedyś będę chciał spróbować swoich sił w innym kraju – dodaje reprezentant Szwecji.
Zanim jednak piłkarz skupi się na pojedynku z Polską i rozważaniach na temat swojej przyszłości, czeka go starcie z Anglią na Stadionie Kielce. Wygrana znacznie utorowałaby Szwedom drogę do najlepszej czwórki EURO. – Na pewno półfinał byłby bliżej. W gruncie rzeczy to jednak nie ma decydującego znaczenia, bo jeszcze zostają nam mecze z Polską i Słowacją – odpiera napastnik.
I cieszy się, że na trybunach w Kielcach zasiądzie mnóstwo kibiców ze Szwecji. – To dla nas duża sprawa. Chcielibyśmy jeszcze więcej ludzi i tak pewnie będzie jak wygramy z Anglią. To tak jak dwa lata temu – na początku kibiców było 500, potem 2000, potem mnóstwo – mówi Cibicki.
I nawiązuje do mistrzostw rozegranym w 2015 roku w Czechach, gdzie Szwedzi niespodziewanie sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny Europy do lat 21. – W tym roku na pewno będziemy grali trochę inaczej. Dwa lata temu więcej było długiej piłki, a teraz mamy zawodników, którzy chcą grać. Dwa-trzy dotknięcia, podawanie. Nie wiadomo, jak to pójdzie, ale spróbujemy, chcemy osiągnąć sukces – kwituje gracz Malmo.
I jeśli uda mu się pokonać angielskiego bramkarza, z pewnością jego radość będzie ogromna. A co w takim przypadku przy okazji pojedynku z Polską? – Moja reakcja będzie spokojna. Będę się cieszył, ale w środku. Wezmę piłkę i powalczymy o drugą bramkę – przyznaje dyplomatycznie Cibicki.
A jego babcia nie ukrywa, że chętnie zobaczyłaby wnuczka w przyszłości w barwach jakiejś polskiej drużyny. – Chciałabym, ale tylko, jeżeli on o tym zadecyduje. Pewnie, że byłabym szczęśliwa – podkreśla kobieta.