Hipercholesterolemia, to choroba coraz bardzie powszechna. W Polsce cierpi na nią już prawie co trzecia osoba. O jej przyczynach i konsekwencjach rozmawiamy z profesorem Andrzejem Jaroszyńskim, kierownikiem Kliniki Nefrologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach.
Kiedy możemy mówić o hipercholesterolemii?
– Kierujemy się przede wszystkim cholesterolem całkowitym, ale tym cholesterolem złym, który zawiera się we frakcji LDL. Jeżeli ta frakcja przekracza 150 miligramów na decylitr, to już powinno to budzić nasz niepokój. Od 180 miligramów na decylitr powinniśmy się udać bezwzględnie do lekarza i rozpocząć leczenie.
Jakie są przyczyny jej występowania?
– To jest nasz sposób życia, dieta, ale również choroby współtowarzyszące takie jak cukrzyca, przewlekła choroba nerek, choroby tarczycy, wątroby. Istnieje także tzw. hipercholesterolemia genetyczna, której przyczyny pojawienia się nie zależą od nas. To jest choroba dziedziczona np. po rodzicach, czy dziadkach. Natomiast efektem, bez względu na przyczynę jest to, że skracane jest nam życie. W przypadku hipercholesterolemii genetycznej aż o średnio 20 – 30 lat.
Jak pacjent może się zorientować, że choruje na hipercholesterolemię?
– Jeżeli w młodym wieku pacjent ma chorobę naczyń, czyli chorobę wieńcową, chorobę kończyn dolnych, naczyń mózgowych, czy też w jego rodzinie występowały tego typu przypadki, powinien mieć oznaczony tzw. profil lipidowy, czyli lipidogram. Tu jest cały szereg parametrów, w tym zły cholesterol LDL. Lekarz powinien zweryfikować, ocenić, czy ten pacjent nadaje się do leczenia dietetycznego, a później do leczenia farmakologicznego, czy też jeżeli obie te metody zawiodą, do innych terapii.
U jak dużej populacji występuje ta choroba?
– To jest olbrzymia cześć społeczeństwa. Według ostatnich danych jest to 30% polskiego, dorosłego społeczeństwa.
Do czego może prowadzić nieleczenie hipercholesterolemii?
– To jest miażdżyca i jej następstwa, a więc zawał serca, udar mózgu, amputacja kończyn dolnych, śmierć.