Nauka nazywa to kryptofazją, oni tajemnym językiem, kodem, którym porozumiewają się między sobą bez słów. Twierdzą, że taki rodzaj kontaktu bardzo pomaga w życiu, a relacja, która ich łączy oparta jest na nierozerwalnej więzi, i to na całe życie. Bliźniaki, bo o nich mowa, te jedno i dwujajowe, mniej lub bardziej podobni wszyscy spotkali się na wspólnej modlitwie i spotkaniu integracyjnym na Parafialnym Zjeździe Bliźniąt w Skalbmierzu.
Jak przekonuje proboszcz tamtejszej parafii i inicjator zjazdu, ks. Marian Fatyga, braterstwo, które łączy bliźniaków powinno być wzorem dla wszystkich. Zdaniem duchownego, bez szczerych i opartych na miłości i zrozumieniu relacji nie da się budować rodzinnych więzi. - Zawsze zazdrościłem bliźniakom, kiedy obserwowałem ich sposób życia i komunikowania się. Ta intuicja i więź, która łączy się z podobnym odczuwaniem i emocjami jest wielką tajemnicą, którą wspólnie dzisiaj próbowaliśmy zrozumieć i odkryć – powiedział duchowny.
W parafialnym zjeździe wzięło udział ponad trzydzieści par bliźniąt. Najstarsi mają prawie 60 lat, najmłodsi ponad rok. Wśród nich były Justyna Pluta i Ewelina Żurek. Obie panie potwierdzają, że naprawdę mogą porozumiewać się bez słów. – To dla nas wielkie szczęście, ponieważ nikt nas nie rozumie tak jak my siebie – tłumaczy Ewelina Żurek. Druga z bliźniaczek jednojajowych mówi, że często są mylone przez swoich znajomych. - Są to zabawne i bardzo miłe sytuacje. Obie jesteśmy również matkami i zdarza się, że mylą nas nasze małe dzieci - dodaje z uśmiechem Justyna Pluta.
Z sentymentem wspólne lata bliźniaczego życia wspominają również Marta Jackiewicz i Agnieszka Ziemlańska. Pierwsza z pań mieszka w Pińczowie, druga w Skalbmierzu, ale jak zgodnie podkreślają odległość i rozłąka w ich wypadku nie mają większego znaczenia. Bliźniaczki tłumaczą, że więź, którą zbudowały przez lata pozwala stale pamiętać o sobie, a przy okazji spotkań takich jak to, mogą wspominać również te zabawne momenty ze swojego życia, szczególnie te, które przeżyły w szkole. – Do dziś wspominamy lekcje muzyki, kiedy grałam za siostrę na flecie i na nasze szczęście nauczyciel nie zorientował się, że go oszukujemy – wspomina Marta Jackiewicz. Jak dodaje, zdarzało się, że nie były rozpoznawane nawet przez członków rodziny, ponieważ nosiły podobne ubrania. - Jest dzisiaj co wspominać. Zawsze sobie pomagaliśmy i robimy to również dzisiaj – zapewnia Marta Jackiewicz.
Spotkanie bliźniaków ze Skalbmierza zakończyło integracyjne spotkanie w tamtejszej parafialnej kawiarence „Przystań”, w trakcie którego wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe dyplomy, a następnie dzielono się wspólnymi przeżyciami i wspomnieniami ze swojego bliźniaczego życia. Uczestnicy spotkania i organizator zapewnili, że podobne spotkania staną się w parafii tradycją, dlatego kolejne zaplanowano już na kolejny rok.