Kolejne, duże szkody wyrządziły kolejne przymrozki w sandomierskich sadach. Nocą na terenie powiatu sandomierskiego temperatura spadła od 2 do prawie 6 stopni poniżej zera. To spotęgowało straty wyrządzone kwietniowymi mrozami.
Jak powiedział wójt Obrazowa Krzysztof Tworek, w kwitnących sadach jabłoniowych są szkody, których skalę trudno na razie określić. To dopiero okaże się w czerwcu, po tzw. opadzie, gdy wiadomo będzie który z kwiatów zawiąże owoce.
Jest też obawa, że jabłka będą zniekształcone z różnymi skazami. Urząd Gminy w Obrazowie do 12 maja przyjmuje od mieszkańców wnioski o zbadanie strat w sadach. Na podstawie protokołów komisji, rolnicy będą mogli ubiegać się o pomoc finansową, pod warunkiem, że szkody przekroczą 30 procent.
Sadownicy: Tomasz Oliwa i Barbara Dudek powiedzieli nam, że bardzo liczą na pomoc finansową rządu, najlepiej gdyby to była dopłata do hektara upraw zniszczonych w wyniku niesprzyjającej pogody.
Marcin Piwnik rolnik i członek zarządu powiatu sandomierskiego zauważa, że w tym roku sadownicy nie mieli możliwości ubezpieczenia swoich upraw przed przymrozkami. Firmy ubezpieczeniowe zaczęły zawierać umowy z zainteresowanymi dopiero 15 kwietnia, do tego dochodzi 14-dniowy okres karencji. Tymczasem pierwsza fala przymrozków, miała miejsce w nocy z 16 na 17 kwietnia.
Poseł PiS Marek Kwitek nie zgadza się z tą opinią. Przypomniał, że rolnicy cały czas mogli ubezpieczać się na starych zasadach, a te preferencyjne – z dopłatą z budżetu państwa – miały wejść z dniem 1 kwietnia, ale firmy przesunęły ten termin. Dodał, że w porównaniu do poprzednich rozwiązań nastąpił wzrost dopłat do ubezpieczeń rolniczych w sumie o kwotę 902 mln zł. Poseł podkreślił, że pomoc finansowa od państwa dla poszkodowanych rolników na pewno będzie, tylko na razie nie ustalono szczegółów.
Powiat sandomierski jest drugim po grójeckim na Mazowszu zagłębiem sadowniczym w Polsce.