Trudna sytuacja finansowa Świętokrzyskich Kopalni Surowców Mineralnych zdominowała dyskusję w „Studiu Politycznym Radia Kielce”. Spółka rok po przejęciu przez Agencję Rozwoju Przemysłu ma 16 milionów złotych straty. W ŚKSM trwa konflikt pomiędzy związkowcami i zarządem, a dodatkowym problemem są egzekucje komornicze. Jaki zatem będzie los spółki i jej pracowników?
Zdaniem senatora Krzysztofa Słonia przejęcie firmy przez Agencję Rozwoju Przemysłu miało uratować ją przed likwidacją i takie były intencje premier Beaty Szydło. Jednak – jak zaznaczył senator PiS – zaniechano pewnych działań, które były konieczne, by firma dobrze funkcjonowała. Po zdjęciu zadłużenia spółka miała generować zyski, ale pozostała – mówiąc kolokwialnie – jej toksyczna część związana z masą upadłościową zarządzaną przez syndyka.
– Ten garb ciążący na firmie został utrzymany, co przyniosło nieprzewidywalne skutki, mogące doprowadzić do kolejnej upadłości – stwierdził Krzysztof Słoń. – W tej chwili mamy czas, by przeanalizować sytuację, pod każdym względem: relacji pomiędzy trzema działającymi tam związkami i zarządem firmy, między spółką i syndykiem – zaznaczył senator.
– Największym problemem ŚKSM są relacje z syndykiem, bo to one mogą doprowadzić do utraty rentowności, co w konsekwencji będzie groziło utratą pracy 270 osób. Wydaje się niezrozumiałe, że działając na własnym terenie, mając własne złoża, spółka musiała korzystać ze sprzętu, którym dysponuje syndyk – dodał Krzysztof Słoń.
Michał Piotrowski z ruchu Kukiz15 powiedział, że pole do popisu w wyjaśnianiu sytuacji ŚKSM ma prokurator Zbigniew Ziobro.
– Toczy się śledztwo w sprawie skandalicznej, złodziejskiej prywatyzacji KKSM. Uważam, że powinno ono zostać rozszerzone. Prokuratura powinna także zbadać kulisy podpisania umowy w styczniu ubiegłego roku. Jest niedopuszczalne, abyśmy my, podatnicy płacili 60 milionów złotych za firmę, o której decyduje teraz trójkąt „komornik – syndyk – zarząd” – powiedział Michał Piotrowski.
Zaznaczył, że należy rozliczyć menadżera spółki za umowę, w której nie uwzględniono możliwości wykupienia sprzętu dla ŚKSM, a także za jej wynik finansowy.
Lucjan Pietrzczyk stwierdził z kolei, że sprawa nieudanej prywatyzacji KKSM zakupionych przez spółkę Dolnośląskie Surowce Skalne powinna zostać dawno wyjaśniona przez Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę. Przyznał, że firma zawarła niekorzystne umowy, wyprowadzała majątek z dobrze wcześniej funkcjonujących Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, co zakończyło się ich upadłością.
– Trzeba było kupić kilka samochodów marki Volvo co jest niezbędne na budowie i zaczęło się to, co trapi KKSM do tej pory, czyli złe zarządzanie – powiedział polityk Platformy Obywatelskiej.
Dodał, że Agencja Rozwoju Przemysłu przejmując KKSM podpisała złą umowę nie zabezpieczając w niej prawa do korzystania z maszyn, które są niezbędne do pracy w kopalniach.
Dawid Kędziora z PSL powiedział, że największy dramat przeżywają teraz pracownicy ŚKSM.
– Pewne deklaracje, przy dużym dokapitalizowaniu spółki padły. Ci ludzie mieli duże nadzieje. Pomijam, który obóz władzy odtrąbił zwycięstwo, że udało się podnieść spółkę. Uważam, że przy tak dużych pieniądzach, jakie zostały tam „wpompowane”, przy takiej kadrze, która tam została, bo ci ludzie chcieli pracować, spokojnie, przy przeciętnym zarządzaniu nie rozmawialibyśmy dzisiaj o trudnej sytuacji ŚKSM – stwierdził Dawid Kędziora.
Rafał Kasprzyk stwierdził, że gospodarką powinni zajmować się przedsiębiorcy, a nie politycy. Działacz Nowoczesnej dodał, że w przypadku renacjonalizacji KKSM, w wyniku czego powstała nowa spółka ŚKSM doszło do błędu – podpisano złą umowę.
– Z tego faktu zdawał sobie sprawę syndyk, który chce uzyskać jak najlepsze warunki, by pokryć zobowiązania firmy wobec wierzycieli – stwierdził Rafał Kasprzyk.
Zaznaczył, że zadaniem właściciela ŚKSM, czyli Agencji Rozwoju Przemysłu powinno być takie zarządzanie spółką, by przynosiła zyski, a nie straty.
Posłuchaj „Studia Politycznego Radia Kielce”: