O związkach migotania przedsionków serca z występowaniem udaru mózgu dyskutowali dzisiaj lekarze, podczas konferencji naukowej w Sandomierzu. Prof. Andrzej Ochała- kierownik Zakładu Kardiologii Inwazyjnej w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach podkreśla, że potrzebne jest zwiększanie świadomości lekarzy, na temat zależności tych dwóch chorób.
Wielu medyków wciąż nie zdaje sobie z tego sprawy. Dodał, że pacjenci ze stwierdzonym migotaniem przedsionków muszą być odpowiednio chronieni lekami, zwiększającymi rozrzedzenie krwi, wówczas znacznie zmniejsza się ryzyko udaru mózgu.
Docent Piotr Sobolewski, ordynator oddziału neurologii w Szpitalu Specjalistycznym Ducha Świętego w Sandomierzu zwraca uwagę, że niedokrwienne udary mózgu stanowią 85 procent wszystkich udarów, a z tej grupy około 30 procent jest wywołana migotaniem przedsionków. Jego zdaniem, najważniejszą sprawą jest wykrycie migotania. W Polsce, z wyjątkiem kilku klinik, nie stosuje się metody popularnej w krajach zachodnich polegającej na długim monitorowaniu serca pacjenta. Przy pomocy czipów wszczepianych pod skórę można to robić nawet przez 60 dni. W polskich szpitalach powszechnie stosuje się badania holterowskie.
– Wyjaśnienie przyczyny udaru, to podstawa dla profilaktyki wtórnej, ponieważ jeżeli wynika to z migotania przedsionków, to stosuje się inne leki, niż w przypadku udaru miażdżycowego- dodał docent Sobolewski.
Konferencję medyczną zorganizowali kardiolodzy ze Szpitala Specjalistycznego Ducha Świętego w Sandomierzu. Wzięli w niej udział medycy z województwa świętokrzyskiego i podkarpackiego.