Dieter Burdenski chce jak najszybciej porozumieć się z kibicami Korony, którzy od prawie roku nie przychodzą na „Kolporter Arenę”. – Z dużymi emocjami oglądałem mecz z Ruchem Chorzów. Cieszę się z wygranej, ale uderzył mnie brak zorganizowanego dopingu – stwierdził nowy właściciel kieleckiego klubu.
– Deklaruję, że będę chciał się spotkać ze skonfliktowanymi z klubem kibicami, żeby doping na stadion w Kielcach wrócił – powiedział Dieter Burdenski.
Wtóruje mu nowy prezes Korony Krzysztof Zając. – To było smutne. Drużyna walczyła do 90 minuty, a nie była dopingowana. Jestem rodowitym chorzowianinem, ale było mi trochę żal, że pięciuset kibiców Ruchu było głośniejszych od kilku tysięcy fanów Korony. Chcemy jak najszybciej skontaktować się z kibicami, którzy mają zakazy stadionowe. Być może już na najbliższy mecz zostaną one zdjęte. Mamy też plan współpracy, wzorowany na doświadczeniach klubów Bundesligi – stwierdził Krzysztof Zając.
Zorganizowanego dopingu na „Kolporter Arenie” nie ma już od roku. To efekt konfliktu kibiców z tzw. „młyna” z obecnym wiceprezesem Korony Markiem Paprockim.