W Szpitalu Powiatowym w Staszowie kontynuowany będzie strajk rotacyjny. Dziś obejmie on pion ginekologiczno-położniczy. Porodówka będzie z tego wyłączona. Mimo to pacjentki mają obawy czy będą mieć odpowiednią opiekę.
Pielęgniarki i położne chcą włączenia do pensji zasadniczej otrzymywanych dodatków. Pierwszą transzę w wysokości 330 zł brutto od 10 kwietnia, a następne zgodnie z harmonogramem przekazywania kolejnych pieniędzy z ministerstwa.
Starosta staszowski Michał Skotnicki zwołał na dziś posiedzenie zarządu powiatu poszerzone o prezydium rady powiatu oraz przewodniczących komisji. Wspólnie z dyrektorem szpitala mają poszukać kompromisowych rozwiązań narastającego konfliktu.
Dotychczas dyrektor proponował pielęgniarkom podwyżkę w wysokości 66 złotych jako wstęp do kolejnych negocjacji płacowych oraz 100 złotych podwyżki dla pracowników laboratorium. Pielęgniarki odrzuciły jednak te propozycje. Do tego dochodzą odmienne interpretacje dotyczące prowadzonego strajku.
Zdaniem dyrektora pielęgniarki łamią prawo w związku z czym powiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez strajkujący personel, który jego zdaniem nie zapewnia należytej opieki dla pacjentów. Dyrektor zwrócił się do związku organizującego protest, aby na oddziałach pracowały co najmniej trzy pielęgniarki. W jego opinii jest to niezbędne do zapewnienia opieki dla pacjentów. Związek jednak odmówił takiej organizacji pracy na strajkującym oddziale zapewniając jednocześnie, że pacjenci są bezpieczni, ponieważ dyżurująca pielęgniarka w razie potrzeby może liczyć na pomoc innych.