Kamil Stoch zajął piąte miejsce w ostatnim w sezonie konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich na mamucim obiekcie w słoweńskiej Planicy. Polak w Pucharze Świata uplasował się na drugiej pozycji. Zwyciężył Austriak Stefan Kraft, który triumfował w klasyfikacji końcowej cyklu. Polska wygrała w Pucharze Narodów.
23-latek z Salzburga w sezonie 2016/17 triumfował w ośmiu konkursach, Stoch ma w dorobku o jedną wygraną mniej.
Drugie miejsce w niedzielnym konkursie wywalczył Niemiec Andreas Wellinger, a trzecie Japończyk Noriaki Kasai. Serię finałową przerwano z powodu zbyt silnego wiatru.
Pierwszą serię rozegrano w niezłych warunkach atmosferycznych, wiatr nie wypaczył rywalizacji. Stoch uzyskał 222,5 m, a najdalej – na 250. metrze wylądował Kraft i zdecydowanie prowadził w zawodach. Stoch tracił do niego 27,5 pkt.
Na początku serii finałowej nad skocznią pojawiły się chmury, zaczął wiać wiatr. Skoki zdołało oddać ośmiu zawodników, wśród nich Jan Ziobro, który osiągnął 200 m. Najdalszy skok – 226 m miał Słoweniec Jernej Damjan. Gdy wiatr w porywach zaczął przekraczać 4,5 m/s. dyrektor Pucharu Świata Austriak Walter Hofer zdecydował się, ze względów bezpieczeństwa zawody zakończyć.
Stefan Kraft: to niewiarygodne, że jestem na szczycie
„To niewiarygodnie, że jestem na szczycie” – powiedział w Planicy po dekoracji Austriak Stefan Kraft, który triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich.
„Dla takich pięknych chwil warto jest trenować, warto bardzo ciężko pracować, często nawet wbrew sobie, gdy zmęczony organizm odmawia posłuszeństwa” – dodał 23-letni zawodnik, zwycięzca klasyfikacji generalnej i lotów.
Już w lutym Kraft przeszedł do historii, gdy wygrał oba konkursy indywidualne podczas mistrzostw świata w Lahti. Austriak jest piątym podwójnym medalistą tej imprezy. „Ciężko zapracowałem na ten sukces” – powiedział w wywiadzie dla austriackiej agencji prasowej.
Wcześniej jego największym osiągnięciem sportowym było zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni w 2015 roku.
„Miałem przed sobą wyznaczony na sezon cel i… udało mi się wszystko zrealizować. Nie było łatwo, miałem okresy lepsze i gorsze, ale najważniejsze jest jednak to, że w skali całego sezonu byłem najlepszy” – zaznaczył.
Debiutował w zawodach Pucharu Świata 6 stycznia 2012 roku w Bischofshofen, równo trzy lata później, na tym samym obiekcie, triumfował w klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni. „To coś niewiarygodnego” – mówił oszołomiony, wówczas 21-latek.
Urodził się w maleńkiej miejscowości Schwarzach im Pongau leżącej 50 km od Salzburgu, w której mieszka 3500 osób. Pięć lat temu w Bischofshofen zajął 54. miejsce w PŚ, ale już 12 miesięcy później stał na trzecim stopniu podium w ostatnim konkursie TSC.
Przygodę ze sportem rozpoczął jako czterolatek i nie były to narty, a piłka nożna. Jak niemalże każdy dzieciak regionu położonego u podnóża Alp Salzburskich, miał jednak kontakt ze sportami zimowymi. Najpierw trenował narciarstwo alpejskie, ale w wieku 10 lat oddał pierwszy skok i ta dyscyplina pochłonęła go całkowicie.
Do tej pory narciarstwo jest jednym z jego hobby, obok siatkówki plażowej i piłki nożnej. Jako kibic Bayernu Monachium cieszył się na początku lutego podczas skoków na mamuciej skoczni w Oberstdorfie nie tylko z dwóch triumfów, ale i wspólnego zdjęcia z reprezentantem Polski… Robertem Lewandowskim.
Z Schwarzach im Pongau pochodzą znane alpejki Michaela Kirchgasser i Andrea Fischbacher.
Kamil Stoch: nie ma we mnie żalu, że nie zdobyłem Kryształowej Kuli
„Nie ma we mnie żalu, że nie zdobyłem Kryształowej Kuli. Stefan Kraft zdecydowanie na nią zasłużył” – powiedział Kamil Stoch w Planicy po ostatnim konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich. W klasyfikacji generalnej zajął drugie miejsce.
„Pewnie, że chciałbym wygrać, natomiast z drugiej strony nie można mieć wszystkiego. Kraft zdecydowanie sobie zasłużył na wygranie. Nie mam ani żalu, ani pretensji. Ten sezon był dla mnie i dla całej drużyny wspaniały i uważam, że powinienem się z niego cieszyć, ale też wyciągnąć wnioski, bo kolejny może być też bardzo udany” – podkreślił dwukrotny mistrz olimpijski.
Stoch w zakończonym w niedzielę w Planicy sezonie po raz pierwszy w karierze wygrał Turniej Czterech Skoczni, a w mistrzostwach świata wraz z drużyną sięgnął po złoty medal. Po raz pierwszy w historii Polska triumfowała także w klasyfikacji Pucharu Narodów.
„To był sezon marzenie, chociaż pewnie pojawią się głosy, że indywidualnie mogło być lepiej. Teraz możemy się spokojnie przygotowywać do kolejnego sezonu. To pierwszy rok z nowym trenerem i zmienionym sztabem szkoleniowym, teraz jesteśmy też mądrzejsi o pewne doświadczenia” – zaznaczył.
Nie chciał jednak oceniać minionego sezonu cyferkami.
„Najbardziej chyba zapamiętam złoto drużyny w mistrzostwach świata. To był taki moment, na który czekałem i pracowałem z kolegami na to bardzo długo. Uważam, że to zostanie w naszej pamięci chyba do końca życia” – ocenił.
Ten rok zaostrzył apetyty na sezon olimpijski.
„Może w drużynie wyżej już poprzeczki nie możemy sobie zawiesić, ale to wcale nie oznacza, że teraz możemy osiąść na laurach i nic nie robić. Następny sezon będzie jeszcze trudniejszy pod tym względem, bo inne drużyny będą szukały – nie wiem, czy sprzętowo rozwiązań, ale na pewno będą się starały zrobić wszystko, by być jeszcze lepszym. My też musimy do tego dążyć, dlatego czeka nas pracowite lato” – podkreślił Stoch.
Dla niego ważne było także, że w żadnym momencie tego sezonu się nie poddał, a gdy pojawiał się jakikolwiek problem, od razu szukał rozwiązania.
„Ten sezon nauczył mnie, że zawsze trzeba wierzyć w to, że może być dobrze i nie można się poddawać” – zaznaczył.
Maciej Kot: mam nadzieję, że kolejne sezony będą lepsze
Maciej Kot ma za sobą najlepszy sezon w karierze. W niedzielę, kiedy zakończył się cykl Pucharu Świata w skokach narciarskich mówił, że jest zadowolony, a to u niego rzadkie. „Ale mam nadzieję, że kolejne lata będą jeszcze lepsze” – podkreślił.
W klasyfikacji generalnej PŚ zajął piąte miejsce. Zdobył z drużyną złoto mistrzostw świata i Puchar Narodów. Ogólnie cały sezon ocenił na plus, ale… chciałby jeszcze więcej.
„Były konkursy, z których nie byłem zadowolony, ale to nie powinno zmienić obrazu całego sezonu. Z tego, co dokonałem jestem bardzo zadowolony. To był dla mnie najlepszy rok w karierze, ale mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze. Czuję jeszcze rezerwy i one są do wykorzystania” – podkreślił.
Kot to chyba najbardziej ambitny zawodnik w teamie Stefana Horngachera. I niemiecki szkoleniowiec mówi wprost, że potencjał ma ogromny. Pod skrzydłami poprzedniego trenera Łukasza Kruczka nie było tego widać. Zresztą w ostatnich latach media często pisały, że obaj niekoniecznie się dogadują. Kot jest perfekcjonistą w każdym calu. Nie boi się mówić wprost o swoich celach, a te stawia sobie bardzo ambitne. Może właśnie dlatego częściej czuje niedosyt niż zadowolenie. Tym razem było jednak trochę inaczej.
„Patrzę na klasyfikację generalną jestem piątym skoczkiem na świecie, piąty i szósty w MŚ, jestem członkiem najlepszej drużyny na świecie. Udowodniliśmy to w Lahti w mistrzostwach globu, jak i zdobywając Puchar Narodów. Jestem zadowolony i dumny, że jestem częścią tej ekipy” – podkreślił.
Teraz jednak nie chce spocząć na laurach. Czas wracać do… pracy.
„Osiągnęliśmy naprawdę wiele. To był historyczny sezon dla polskich skoków, ale wiemy, że mamy spore rezerwy. Jest nad czym pracować i jak to powiedział Stefan Horngacher: +koniec wolnego, zaczynamy trenować+. Myślę, że będzie tydzień wolnego, ale później zaczniemy już ciężko pracować nad kolejnym sezonem, bo nie chcemy osiąść na laurach i nadal jesteśmy głodni sukcesu” – powiedział Kot.
Piotr Żyła: w tym sezonie zdobyłem więcej niż zakładałem
Kilku trenerów próbowało przekonać Piotra Żyłę do zmiany pozycji dojazdowej. Udało się Stefanowi Horngacherowi i od razu przyszły wyniki – dwa medale mistrzostw świata, drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni. „W tym sezonie zdobyłem więcej niż zakładałem” – przyznał.
„Można powiedzieć, że w tym sezonie zdobyłem więcej niż przypuszczałem. Moim celem było skakać stabilnie od początku do końca. To się udało, cel został zrealizowany. Ale wyniki są znacznie lepsze niż mogłem zakładać. Nie spodziewałem się drugiego miejsca w Turnieju Czterech Skoczni, czy indywidualnego medalu w MŚ. Tym to chyba byłem jeszcze bardziej zaskoczony” – powiedział Żyła.
Mniejszą niespodzianką było dla niego drużynowe zwycięstwo w MŚ w Lahti. „Liczyliśmy na miejsce na podium i nawet po cichu na złoto, więc tu poszło zgodnie z planem” – wspomniał.
To wydarzenie wpisało się do ksiąg historii, ponieważ jeszcze nigdy Polska nie miała najlepszej drużyny na świecie w skokach narciarskich. Także Puchar Narodów zazwyczaj zdobywali Austriacy, Niemcy, Norwegowie.
„Od samego początku sezonu byliśmy w tej klasyfikacji wysoko. Oczywiście, że w trakcie o tym nie myśleliśmy. Każdy z nas po prostu robił swoją robotę i wiedział, co do niego należy i wyszło” – dodał Żyła.
Polacy dokonali jeszcze jednej niezwykłej rzeczy – stali na podium każdego z sześciu konkursów drużynowych w tym sezonie.
„A to naprawdę nie jest łatwe. Wiadomo, że czasem były gorsze warunki, wystarczyło, że jeden zawodnik miał jakiś problem, czy gorszy dzień i koniec. Nam się udało, pokazaliśmy, że jesteśmy najlepszą drużyną w tym sezonie” – podkreślił.
Znany ze swojego dowcipu i żartów Żyła przyznał także, że zawsze w konkursach drużynowych ma się inną motywację i nikt nie stara się wprowadzać jakichś nowości.
„Dla nas drużyna jest bardzo ważna. Skaczemy wtedy dla Polski. W zawodach indywidualnych bywa różnie. Często się kombinuje, coś sprawdza, z kolei w +drużynówkach+ nie ma na to czasu. Tu każdy stosuje wypróbowane sposoby” – zaznaczył
Cztery miesiące trwa sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, ale mimo wszystko do Planicy na finałowe konkursy wszyscy chętnie przyjeżdżają.
„Z dwóch względów – ponieważ to koniec sezonu, ale także lubię tu latać. Ten sezon był ciężki, kosztował nas wiele wysiłku, dużo daliśmy z siebie. Gdyby była w Planicy zwykła skocznia, a nie mamucia, to chyba by się już nie chciało tu przyjeżdżać. A tutaj jest zawsze ostatnia motywacja, zwłaszcza przy tak niesamowitej publiczności” – podsumował.
Żyła w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął 11. miejsce.
Klasyfikacja końcowa PŚ w sezonie 2016/17 (po 26 zawodach):
1. Stefan Kraft (Austria) 1665 pkt 2. Kamil Stoch (Polska) 1524 3. Daniel Andre Tande (Norwegia) 1201 4. Andreas Wellinger (Niemcy) 1161 5. Maciej Kot (Polska) 985 6. Domen Prevc (Słowenia) 963 7. Michael Hayboeck (Austria) 814 8. Markus Eisenbichler (Niemcy) 807 9. Peter Prevc (Słowenia) 716 10. Manuel Fettner (Austria) 703 11. Piotr Żyła (Polska) 634 ... 19. Dawid Kubacki (Polska) 345 31. Jan Ziobro (Polska) 122 32. Stefan Hula (Polska) 110 62. Aleksander Zniszczoł (Polska) 9 65. Klemens Murańka (Polska) 4 Klasyfikacja końcowa PŚ w lotach (po 5 zawodach): 1. Stefan Kraft (Austria) 445 pkt 2. Andreas Wellinger (Niemcy) 333 3. Kamil Stoch (Polska) 279 4. Noriaki Kasai (Japonia) 230 5. Peter Prevc (Słowenia) 196 6. Michael Hayboeck (Austria) 184 ... 10. Piotr Żyła (Polska) 129 13. Maciej Kot (Polska) 111 18. Dawid Kubacki (Polska) 55 27. Jan Ziobro (Polska) 29 Klasyfikacja końcowa Pucharu Narodów: 1. Polska 5833 pkt 2. Austria 5586 3. Niemcy 5513 4. Norwegia 4415 5. Słowenia 3713 6. Japonia 1555 7. Czechy 1029 8. Rosja 741 9. Francja 386 10. Szwajcaria 306