W meczu na szczycie w 24 kolejce PGNiG Superligi lider Grupy Granatowej Vive Tauron pokonał wicelidera MMTS Kwidzyn 35:24 (17:14).
Tylko pierwsze 30 minut miało wyrównany przebieg, a kielczanie na trzybramkowe prowadzenie wyszli dopiero w ostatnich 120 sekundach.
Druga odsłona przebiegała pod dyktando gospodarzy, którzy zagrali agresywniej w obronie, świetnie bronił Sławomir Szmal, a kontry skutecznie wykańczał Manuel Strlek. To sprawiło, że miejscowi już po 10 minutach powiększyli przewagę do 7 goli – było 25:18 i już do końca spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku zwyciężając ostatecznie 35:24.
– Nie wiem co się z nami stało w drugiej części. W pierwszej połowie wszystko „żarło”, potem nagle przestało – zastanawiał się bramkarz MMTS Krzysztof Szczecina.
– Pierwsza odsłona nie była w naszym wykonaniu taka zła. Po prostu nie potrafiliśmy wykorzystać wszystkich sytuacji, które sobie stwarzaliśmy. W drugiej byliśmy już skuteczniejsi – ocenił kielecki rozgrywający Paweł Paczkowski.
Najwięcej goli dla Vive Tauronu zdobył Manuel Strlek 9.
Po tej wygranej kielczanie, na dwie kolejki przed zakończeniem fazy zasadniczej, zapewnili już sobie pierwsze miejsce w łącznej tabeli obydwu grup, a to oznacza, że w rundzie play-off, kiedy to gra się dwumecze będą gospodarzami spotkań rewanżowych.