Korona Kielce wstała dziś z kolan i odwróciła losy meczu! Takich emocji w spotkaniu 24.kolejki piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy podopiecznymi Macieja Bartoszka i Górnikiem Łęczna chyba się nikt nie spodziewał. Wszak na stadion przy ulicy Ściegiennego przyjechała ostatnia drużyna ligowej tabeli, a kielczanie nie zwykli przegrywać przed własną publicznością.
O pierwszej połowie obydwie drużyny powinny jak najszybciej zapomnieć. Na murawie nie działo się nic ciekawego. Piłkarze mieli problemy z przeprowadzeniem składnej akcji. Bramkarze nudzili się jak cała kielecka publiczność. Zanotowano jeden celny strzał.
Druga odsłona, a szczególnie jej dramatyczna końcówka, rozgrzała kibiców do czerwoności. Gola dającego prowadzenie gościom strzelił w 50.minucie Bartosz Śpiączka. W 72.minucie drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartką ukarany został pomocnik Górnika Javier Hernandez. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry do wyrównania doprowadził Jacek Kiełb. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie wykorzystał rzut karny podyktowany przez sędziego Pawła Raczkowskiego za faul na Ilijanie Micanskim.
„Twierdza Kielce” jak zwykli mawiać piłkarze Korony o „Kolporter Arenie”, znów się obroniła. Ostatni raz padła w październiku ubiegłego roku pod naporem mistrza Polski Legii Warszawa.
Po meczu powiedzieli:
Franciszek Smuda (trener Górnika Łęczna): Przegraliśmy wygrany mecz. Po zdobyciu gola nie wykorzystaliśmy dwóch, trzech dogodnych sytuacji do strzelenia kolejnych bramek. Prowadziliśmy 1:0, dobrze prezentowaliśmy się fizycznie i mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Takiego meczu nie powinniśmy przegrać. Czerwona kartka dla Hernandeza zadecydowała o wszystkim. Tydzień temu to my zdobyliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, teraz ą straciliśmy. Nie załamujemy się jednak, gramy dalej.
Maciej Bartoszek (trener Korony Kielce): Najważniejsze, że mamy trzy punkty. Cieszę się, że zespół potrafił się podnieść po stracie bramki. Potrafiliśmy jeszcze wyszarpać to zwycięstwo. Takie mecze budują i pokazują charakter drużyny. Ciężko się nam dzisiaj grało. Przeciwnik skupił się na kontrach i w ten sposób stwarzał sobie sytuacje do zdobycia bramek. Wiedziałem, że to będzie dla nas trudny mecz, ale nie sądziłem, że spotkanie będzie takim horrorem.
POSŁUCHAJ POMECZOWYCH KOMENTARZY
Korona Kielce – Górnik Łęczna 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Bartosz Śpiączka (50), 1:1 Jacek Kiełb (88), 2:1 Jacek Kiełb (90+4-karny).
Żółta kartka – Korona Kielce: Bartosz Kwiecień, Jacek Kiełb. Górnik Łęczna: Grzegorz Bonin, Javier Hernandez, Bartosz Śpiączka, Grzegorz Piesio. Czerwona kartka za drugą żółtą – Górnik Łęczna: Javier Hernandez (72-faul).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5 475.
Korona Kielce: Milan Borjan – Bartosz Rymaniak (70. Jakub Żubrowski), Radek Dejmek, Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak – Mateusz Możdżeń, Jakub Mrozik (66. Vanja Markovic), Jacek Kiełb, Marcin Cebula (59. Dani Abalo), Miguel Palanca – Ilijan Micanski.
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak – Gabriel Matei, Aleksander Komor, Gerson, Leandro – Grzegorz Bonin (89. Krzysztof Danielewicz), Grzegorz Piesio, Javier Hernandez, Łukasz Tymiński, Bartosz Śpiączka – Piotr Grzelczak (74. Stefan Askovski).