Ponad 60 łabędzi, a także nurogęsi, czaple oraz ptaki drapieżne, w tym orła bielika zaobserwowali ornitolodzy z Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody podczas jednego tylko wyjścia nad Nidę. Jak mówi Jarosław Sułek, ornitolog, w ramach 35 zimowego liczenia ptaków przyrodnicy sprawdzili populację tych zwierząt na rzekach w naszym regionie.
W tym roku większość rzek była zamarznięta, dlatego na odcinkach z płynącą wodą można było zobaczyć ogromne skupiska ptaków. Jarosław Sułek na około 200-metrowym odcinku Nidy stwierdził kilkaset ptaków. Część z nich to gatunki, które w poprzednich latach przed zimą odlatywały w cieplejsze rejony.
– Od kilku lat obserwujemy zimowanie kormoranów w naszym regionie. Spotykane są nawet na małych rzekach. Tymczasem kiedyś te ptaki zimowały nad morzem lub wybierały duże niezamarzające rzeki – informuje Jarosław Sułek.
Podobna sytuacja jest, jeżeli chodzi o czaple białe. Choć tegoroczna mroźna zima sprawiła, że w naszym województwie zostały tylko pojedyncze osobniki tego gatunku, większość poszukała cieplejszego miejsca. Jednak, jak mówi Jarosław Sułek, nawet tak duże mrozy, jakie panowały na początku stycznia, nie są dla ptaków zbyt groźne.
– Oczywiście osobniki słabsze i chore mogą nie przeżyć. Ale w czasie naszych liczeń nie stwierdziliśmy padłych ptaków. Te zwierzęta mają bardzo skuteczny mechanizm przystosowawczy. W czasie dużych mrozów czerpią energię z narządów wewnętrznych, takich jak: wątroba, trzustka, ale też z mięśni – informuje ornitolog.
Wiosną, kiedy znów jest dużo pokarmu, ptaki odbudowują swoje narządy wewnętrzne. Jak poinformował Radio Kielce, Ludwik Maksalon, koordynator zimowego liczenia ptaków, dane zebrane przez Towarzystwo Badań i Ochrony Przyrody zostaną przesłane do koordynatora krajowego, i wspólnie z informacjami z innych krajów pomogą europejskiemu monitoringowi ptaków na naszym kontynencie.