Pasażerowie marzną na kieleckim dworcu kolejowym. Nie ma tam żadnego miejsca, w którym można by się ogrzać podczas niskich temperatur. Oczekiwanie na pociąg wymaga więc wytrzymałości i cierpliwości, tym bardziej, że z powodu mrozów pociągi są często opóźnione, a czas oczekiwania się wydłuża.
Jan Jaworski korzystał z dworca w miniony weekend. Wraz z żoną oczekiwał na pociąg do Krakowa, który miał przyjechać o godzinie 2.26. Skład miał jednak ponad godzinne opóźnienie. Temperatura tej nocy spadła do – 26 stopni, a na dworcu nie było miejsca, w którym podróżni mogliby się schronić przed mrozem. – Moja żona tak zmarzła, że nie mogła zejść po schodach. Musiałem ją prowadzić.- mówi Jan Jaworski. Pasażer zwrócił się do będącego na służbie strażnika, ale ten odpowiedział, że sam marznie i nie ma się gdzie zagrzać.
Pracownicy dworca PKP w Kielcach nie chcieli komentować zaistniałej sytuacji. Również Aleksandra Grzelak, rzecznik prasowy PKP nie skomentowała tej sytuacji. Dodała jednak, że PKP planuje zamontowanie kurtyn zatrzymujących chłodne powietrze. Ma to jednak nastąpić dopiero na przełomie stycznia i lutego. Do tego czasu, podróżni korzystający z kolei muszą uzbroić się w ciepłą odzież, albo zrezygnować z usług przewoźnika.
Magdalena Nowak