W Sandomierzu orszaki Trzech Króli spotkały się w Rynku Starego Miasta. Wszystkie wyszły po mszach w kościołach: Podwyższenia Krzyża Świętego, św. Pawła oraz Matki Bożej Królowej Polski. Pomimo silnego mrozu uroczystości zgromadziły wielu mieszkańców, specjalnie na tę okazję przyjechała z Tarnobrzega kilkunastoosobowa grupa rowerzystów. Większość osób miała na głowach tekturowe, wielobarwne korony. Sandomierzanie mówili, że święto Trzech Króli to piękna tradycja, którą warto podtrzymywać, zwłaszcza w dzisiejszych trudnych czasach, gdy wszyscy Polacy, a tym bardziej chrześcijanie powinni być razem.
W role Trzech Króli wcielili się jak co roku przedstawiciele Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej w historycznych strojach. Kasztelan Karol Bury, który był Melchiorem, powiedział, że rycerstwo na przestrzeni dziejów zawsze było blisko kościoła i przywiązane jest do tradycji, dlatego udział w takim święcie jest dla niego sprawą oczywistą i ważną. Kasztelan dodał, że sandomierscy rycerze zawsze byli i będą obecni na uroczystościach religijnych.
Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz stwierdził, że orszaki Trzech Króli, to radość i poczucie wręcz rodzinnej bliskości, której wszyscy potrzebują, ale najważniejszy jest wymiar religijny, ponieważ to jest świadectwo naszej wiary. Hierarcha dodał, że takie wydarzenia jednoczą ludzi.
– Trzej królowie zostawili wszystko i wyruszyli za gwiazdą betlejemską, a po drodze spotkali wielu ludzi. Tak i my, wychodząc z domów, opuszczając swój świat zawsze kogoś spotkamy, i wtedy życie jest piękne i ciekawsze – dodał biskup Nitkiewicz.
Trzej Królowie złożyli dary Dzieciątku Jezus przy szopce znajdującej się obok Ratusza. Wszyscy wspólnie śpiewali kolędy.