Lekki mróz i zimna woda, to dla świętokrzyskich morsów idealne warunki do kąpieli. Grupa około 15 śmiałków postanowiła w ten sposób powitać Nowy Rok nad zalewem w Strawczynie. Najpierw jednak musieli skuć około 6 centymetrową warstwę lodu i wybić przerębel.
Później obowiązkowo rozgrzewka, czyli podskoki, przysiady i pompki, a następnie zanurzenie w lodowatej wodzie.
Po raz pierwszy w takich warunkach kąpał się Arkadiusz Ślipikowski z Kielc. – Lubię ekstremalną temperaturę na skórze, a dotychczas zawsze korzystałem tylko z sauny i brakowało mi takiej odskoczni w drugą stronę. Nie miałem profesjonalnego ubrania, dlatego zmarzły mi bardzo stopy, ale i tak to było niesamowite przeżycie – powiedział tuż po wyjściu z wody nasz rozmówca.
Teresa Żak i Krystyna Frydrych, które również w ten nietypowy sposób przywitały Nowy Rok, morsują od 14 lutego 2016 roku. Jak przyznają, od tego czasu nie chorowały, nie miały nawet kataru. W sezonie zimowym starają się wchodzić do wody nawet 3 razy w tygodniu. – Podczas takiej kąpieli wydzielają się hormony szczęścia, znika celulit, a w ciągu minuty w wodzie gubi się aż tysiąc kalorii – twierdzą panie.
Osoby, które do wody weszły dziś pierwszy raz przebywały w niej około minuty, natomiast wytrawne morsy były w niej aż około dziesięciu minut.