Pierwsza rozprawa, w procesie Jana Maćkowiaka, wicemarszałka województwa świętokrzyskiego odbyła się w Sądzie Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej. Jest on obwiniony o to, że powiesił swój plakat wyborczy, nie pytając o zgodę zarządcy obiektu. Wniosek w tej sprawie złożyła Komenda Powiatowa Policji w Skarżysku.
Do zdarzenia miało dojść 18 października ubiegłego roku. Jan Maćkowiak, kandydujący wówczas do Senatu, miał zamieścić na ogrodzeniu przedszkola nr 1 w swój plakat wyborczy, co zostało wstępnie uznane za naruszenie zasad kodeksu wyborczego.
Przewodnicząca składu sędziowskiego zarządziła odtworzenie nagrania z monitoringu znajdującego się przy przedszkolu. Po jego obejrzeniu, obrońca stwierdził, że nagranie jest słabej jakości i widać jedynie 3 sylwetki osób z psem. Prawdopodobnie dwoje z nich wysiadło z samochodu, a trzecia osoba czekała w umówionym miejscu. Na nagraniu nie widać również marki auta, ani jego rejestracji.
Jan Maćkowiak w rozmowie z Radiem Kielce podtrzymuje, że to nie on wieszał plakat. – Te osoby, według mnie nie były do mnie podobne i nie wieszały żadnego baneru. Były z psem, którego ja nie posiadam, autem którego na pewno nie mam, a nie zwykłem jeździć innym. I jak podkreślam nigdzie nie wieszałem baneru poza swoim płotem – powiedział Jan Maćkowiak.
Na dzisiejszej rozprawie miał zeznawać jedyny świadek, Mateusz K., który nie pojawił się w sądzie. Swoją nieobecność usprawiedliwił pobytem poza granicami kraju do końca marca. Wojciech Czech, obrońca Maćkowiaka złożył w sądzie wydruk z wiadomością prywatną do Jana Maćkowiaka od świadka zdarzenia. Wynika z niego, że Mateusz K. przeprasza wicemarszałka za to, że sprawa zakończyła się w sądzie i że nie ma już podstaw do tego, aby mu zaszkodzić.
Janowi Maćkowiakowi grozi kara grzywny. Kolejna rozprawa, na której zostanie przesłuchany świadek odbędzie się 3 kwietnia.