8 osób zatrudnionych na oddziale ginekologiczno-położniczym starachowickiego szpitala otrzymało dziś wypowiedzenie z pracy. Przypomnijmy 2 listopada w starachowickiej lecznicy kobieta na podłodze urodziła martwe dziecko. Nie było przy niej wówczas ani pielęgniarki, ani lekarza, pomimo wielu próśb męża pacjentki.
Po tej tragedii dyrektor szpitala na konferencji prasowej stwierdził że nie nie widzi żadnego wytłumaczenia tak rażącego zaniedbania obowiązków i zapowiedział wyciągnięcie surowych konsekwencji względem ośmiu osób, które nie udzieliły kobiecie pomocy, a były w tym czasie w pracy, na oddziale.
Pracę mieli stracić: ordynator , siostra oddziałowa, lekarz dyżurny oraz pielęgniarki i położne pracujące na zmianie, podczas której kobieta urodziła dziecko.
Dokumenty do zainteresowanych dotarły pocztą. Dyrekcja lecznicy zaczęła już poszukiwanie nowych pracowników. Jak czytamy na stronie internetowej szpitala, lecznica poszukuje dwóch lekarzy i położnej.
Przeciwna stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej jest Wanda Gut, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w starachowickim szpitalu. Tamtego dnia była obecna w pracy i także ona otrzymała dziś wypowiedzenie. Jak powiedziała, nie czuje się winna tamtej tragedii, bo wówczas była na innym odcinku i nie wiedziała o całej sytuacji. Jak dodaje dyrektor szpitala powinien być konsekwentny i także sam ponieść skutki swych decyzji, ponieważ to on zdecydował o jednoosobowej obsadzie na dyżurach.
Wanda Gut dodaje, że oddział znajduje się na dwóch piętrach i położne jeżeli nie zostaną poproszone o pomoc, to nie wiedzą co się dzieje w innej części szpitala. Dlatego jej zdaniem w tym przypadku nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej. Zapowiedziała, że skieruje sprawę do sądu pracy.
Z dyrekcją szpitala nie udało nam się skontaktować. Sprawę nieudzielenia pomocy kobiecie bada Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Śledczy czekają na decyzję Sądu Rejonowego w Starachowicach o zwolnieniu personelu szpitala z tajemnicy lekarskiej. Wówczas będą mogli przesłuchać osoby, które miały w tym dniu dyżur na oddziale ginekologiczno-położniczym.
Kontrolę prowadzi także świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.