Obywatele Stanów Zjednoczonych wybierają dziś swojego prezydenta. Do lokali wyborczych może udać się nawet 146 milionów zarejestrowanych spośród 219 milionów Amerykanów. Wybierają między kandydatką Partii Demokratycznej, byłą sekretarz stanu Hillary Clinton, a popieranym przez Partię Republikańską biznesmenem Donaldem Trumpem.
O stanowisko prezydenta USA ubiega się jeszcze kilkoro innych kandydatów, ale dysponują oni zaledwie kilkuprocentowym poparciem.
Większość mieszkańców Nowego Jorku opowiada się za Hillary Clinton. „Głosuję na Hillary. Trump to nie jest postać z mojej bajki, on nie jest liderem, powiedział tak wiele złych rzeczy, że nawet trudno to powtarzać. To byłaby katastrofa dla naszego kraju i całego świata, a Hillary jest dobrą kandydatką” – stwierdziła jedna z głosujących. „Donald Trump jest zły i budzi obawy. Zawsze głosowałem na Demokratów i przekazywałem fundusze na ich kampanie, ale nigdy nie byłem tak zdeterminowany, by powstrzymać Republikanów. Clinton wygra, i mam nadzieję, że Amerykanie sprawią, że stanie się to prawdą” – dodał David Starkin, popierający byłą sekretarz stanu.
Zwolennicy Donalda Trumpa podkreślają natomiast charyzmę i doświadczenie biznesowe swojego kandydata. „Będę głosować na Trumpa. Mówi się, że pomoże on w stworzeniu nowych miejsc pracy i sprawi, że firmy, które opuściły Stany Zjednoczone wrócą do kraju. Myślę, że on zrobi coś dobrego dla Stanów Zjednoczonych” – powiedziała Radiu Kielce Yolanda Para. „Donald Trump to pierwsza osoba, która zdecydowała się zerwać z poprawnością polityczną, a polityczna poprawność polega na tym, że odrzucasz prawdę w imię promowania kłamstw. Żyjemy w kłamstwie już zdecydowanie zbyt długo” – mówił z kolei Edward X. Young.
Wśród ponad 200 tys. Polaków w Nowym Jorku, przewagę zyskuje Donald Trump, ale pracująca jako policjantka Monika Wróblewska podkreśla, że wynik głosowania pozostaje wciąż niewiadomą. „Ludzie się boją tego, co ich zastanie, gdy się obudzą jutro rano. Jeśli wygra Hillary Clinton niewiele się zmieni, albo zmieni na gorsze, w przypadku Donalda Trumpa nic nie jest wiadome, ale na pewno będa zmiany” – powiedziała Monika Wróblewska.
O zwycięstwie Hillary Clinton lub Donalda Trumpa nie zdecyduje bezpośrednio poparcie wyborców. Wyboru dokona kolegium elektorskie składające się z 538 elektorów wyłonionych w poszczególnych stanach. Aby zostać w styczniu kolejnym prezydentem USA potrzebne jest poparcie przynajmniej 270 z nich.