Przedłuża się druga kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia w opatowskim szpitalu. Inspektorzy potrzebują więcej czasu na zweryfikowanie, czy lecznica może nadal działać, nie mając kontraktu na oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Zerwano go po stwierdzeniu, że w placówce nie zapewniano w czerwcu prawidłowej opieki anestezjologicznej.
Do dziś kontrolerzy NFZ mieli sprawdzić, czy szpital spełnia warunki dalszego funkcjonowania, m. in. czy posiada jedno łóżko intensywnej opieki i ma podpisaną umowę z sąsiednim szpitalem na przewiezienie pacjenta w ciężkim stanie.
Jak poinformowała rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ Beata Szczepanek, zdecydowano, że konieczne jest powołanie biegłych specjalistów z anestezjologii, którzy będą w stanie fachowo ocenić postępowanie medyczne w opatowskim szpitalu. – Dzięki powołaniu dodatkowych, niezależnych biegłych możliwe będzie podjęcie właściwej decyzji dotyczącej przyszłości placówki i bezpieczeństwa pacjentów. Jeśli ich opinia wskaże na poważne nieprawidłowości medyczne i zagrożenie dla pacjentów, to podjęta zostanie decyzja o zamknięciu lecznicy – powiedziała.
Gdyby zdecydowano o zamknięciu szpitala, to pacjenci z powiatu opatowskiego mieliby zapewnioną opiekę w szpitalach w Sandomierzu, Staszowie i Ostrowcu Św. Te placówki mogłyby również przejąć kadrę medyczną. Na razie oddziały opatowskiego szpitala działają bez zmian. Świętokrzyski oddział NFZ nie jest w stanie ocenić, o ile przedłuży się kontrola w opatowskiej lecznicy.
Kłopoty szpitala w Opatowie rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Po ośmiu zgonach w placówce prowadzonych jest sześć postępowań prokuratorskich i kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Placówka zarządzana jest przez spółkę „Centrum Dializa” na podstawie umowy dzierżawy podpisanej ze starostwem powiatowym w Opatowie.