Około tysiąca osób wzięło udział w kieleckim proteście przeciwko zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej. Na Rynku, a wcześniej na skwerze Szarych Szeregów demonstrowały w większości ubrane na czarno kobiety. Niosły transparenty: „Państwo ma chronić, nie gwałcić” i „Umiemy wybierać”.
Skandowały hasła skierowane przeciwko próbie uchwalenia w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy przygotowanego przez instytut Ordo Iuris. Zakłada on wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży i odpowiedzialność karną kobiet decydujących się na wykonanie takiego zabiegu.
W Czarnym Proteście w Kielcach uczestniczyli parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej, działacze Partii Razem, Nowoczesnej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Inicjatywy Polskiej czy Komitetu Obrony Demokracji. Sami organizatorzy, jak również wielu uczestników podkreślało przy tym swoją pozapartyjność.
W opinii Stanisławy Zacharko- Łagowskiej, aborcja jest zawsze dramatem kobiety, ale to ona powinna mieć prawo do podejmowania decyzji w tej sprawie. „Aborcja to jest zawsze ostateczność, a przy nieszczęściu takim jak uszkodzony płód czy gwałt, to kobieta powinna zdecydować, czy jest gotowa poświęcić swoje własne życie” – powiedziała Radiu Kielce.
Posłanka PO Marzena Okła-Drewnowicz broniła ze sceny obowiązującego kompromisu aborcyjnego, część protestujących z Pauliną Borek z Partii Razem na czele domagało się natomiast pełnej liberalizacji. Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej zbierali podpisy pod projektem przeprowadzenia w tej sprawie referendum.
Na początku manifestacji na kieleckim Rynku doszło do incydentu. Uczestnicy zniszczyli wywołującą wcześniejszy sprzeciw wystawę oskarżającą homoseksualistów o popełnianie przestępstw na tle seksualnym. Policja nie interweniowała, ale jak dowiedziało się Radio Kielce, zabezpieczyła materiały audiowizualne, które mają pomóc w prowadzeniu postępowania wyjaśniającego.