Europejski Bank Inwestycyjny wyraził zgodę na uruchomienie dla Kielc linii kredytowej, w wysokości 250 milionów złotych. Pieniądze mają być wykorzystane na wkłady własne do inwestycji, zarówno unijnych, jak i tych, realizowanych bez wsparcia. Skarbnik miasta Barbara Nowak podkreśla, że koszty obsługi kredytu udzielanego przez EBI są bardzo korzystne.
Głównie ze względu na długi okres spłaty, który razem z karencją wynosi 26 lat. Takich warunków nie daje żaden bank komercyjny.
Barbara Nowak zapewnia, że zadłużenie miasta nie podniesie się do niebezpiecznego poziomu. Sytuacja cały czas jest monitorowana. Wzięła to także pod uwagę firma ratingowa Fitch, która podniosła wskaźnik perspektywy finansowej dla Kielc. Skarbnik zaznaczyła, że obecna perspektywa unijna jest ostatnią szansą na zdobycie większych pieniędzy na inwestycje. Dlatego władze miasta chcą ją wykorzystać.
Przewodniczący komisji finansów publicznych kieleckiej Rady Miasta- Tomasz Bogucki stwierdził, że każdy kredyt jest obarczony ryzykiem, ale trzeba je minimalizować i rozsądnie inwestować. Dodał, że na całym świecie inwestuje się z kredytów. Zdaniem Tomasza Boguckiego jest to najlepszy sposób na wykorzystanie możliwości, które daje Unia Europejska.
Szacunkowe zadłużenie Kielc na koniec 2016 roku ma wynieść około 720 milionów złotych. Gdyby miasto zdecydowało się na podjęcie całej sumy kredytu, czyli 250 milionów złotych byłoby to około 900 milionów złotych. Taka możliwość nie jest jednak brana pod uwagę. Umowa z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym dotycząca uruchomienia linii kredytowej w wysokości 250 milionów złotych będzie mogła zostać podpisana, jeśli wyrażą na to zgodę radni.