Kopki siana w centrum miasta? W Kielcach takie sytuacje co jakiś czas się zdarzają. Ostatnio sielskie klimaty można było zaobserwować przy ulicy Grunwaldzkiej. Kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej, Marian Skorodzień tłumaczy, że bywają sytuacje, kiedy trawa po skoszeniu zostawiana jest na jeden dzień.
Czasowe przestoje, to efekt zbyt małej liczby pracowników. „Nie może być tak, że nagle na miasto wypuszczamy pięćdziesiąt osób, bo takich chętnych do pracy nie ma” – mówi Marian Skorodzień.
W prace przy koszeniu trawy zaangażowanych jest kilkunastu pracowników. Najpierw przejeżdża ciągnik z kosiarką, następnie pracownicy poprawiają niektóre miejsca kosami spalinowymi. Na końcu wszystko jest grabione i wrzucane do przyczepy ciągnika.
Inaczej jest chociażby w Rzeszowie. Jak powiedziała Aleksandra Wąsowicz- Duch z zarządu Zieleni Miejskiej w tym mieście – pracownicy zakładu nigdy nie pozostawiają trawy, aby przeschła, ponieważ i tak później trafia ona na kompost.
Poza tym, firmy, którym zlecane jest koszenie od razu sprzątają trawniki. Pierwsze dwa koszenia wykonujemy jedno po drugim wczesną wiosną, kiedy trawa wzrośnie na 6-7cm. W centrum miasta trawa jest koszona co tydzień. W miejscach bardziej oddalonych nie tak często, w zależności od potrzeb. Ponadto zanim wyślemy pracowników do koszenia sprawdzają oni trawniki i oczyszczają je ze śmieci – mówi Aleksandra Wąsowicz-Duch.
W Kielcach, podobnie jak w Rzeszowie, po zebraniu trawa składana jest na kompostowniku. Przemieszana z ziemią jest bryłowana. Później w miarę potrzeby wykorzystuje się ją do użyźniania ziemi w różnych częściach miasta. Od niedawna trawa wywożona jest również do zakładu utylizacji odpadów w Promniku.
Wiktor Dziarmaga